Lipcowe wybory w Hiszpanii wygrała konserwatywna Partia Ludowa (PP). Nie jest ona jednak w stanie – podobnie jak PiS w Polsce – zebrać większości głosów w 350-osobowym zgromadzeniu ustawodawczym – nawet przy udziale skrajnie prawicowego Vox. Król Filip VI powierzył więc liderowi lewicowej PSOE misję utworzenia gabinetu. Ugrupowanie to nawet z radykalnym Sumar może jednak zebrać jeszcze mniej niż sojusz prawicy: 152 głosy. Aby zdobyć większość, potrzebuje poparcia wszystkich pięciu partii regionalnych Kraju Basków, Galicji, a przede wszystkim Katalonii.
Czytaj więcej
Domagając się wpisania na listę oficjalnych języków Unii Europejskiej katalońskiego, galicyjskiego i baskijskiego, premier Hiszpanii wywołał burzę. W całej Europie mowy regionalne są potencjalnym elementem wywrotowym.
Od kilku tygodni trwały więc poufne rozmowy z tymi ostatnimi. Chodzi o konkurujące ze sobą Junts per Catalunya (Razem dla Katalonii) zbiegłego do Brukseli Carlesa Puigdemonta i Republikańską Lewicę Katalonii (ER). Ich finałem jest zgoda Sáncheza na amnestię obejmującą około tysiąca katalońskich separatystów, którzy zdołali do tej pory umknąć przed wymiarem sprawiedliwości. Ustawa, którą ma przegłosować parlament, zakłada, że postawione im zarzuty zostaną wycofane, a sprawa będzie uznana za niebyłą.
Amnestia to "koniec demokracji"
Środowiska prawników reprezentowane przez Związek Zawodowy Magistratury (APM) wydało oświadczenie, w którym uznaje, że amnestia oznacza „koniec demokracji” i stanowi jawny przykład złamania konstytucji z 1978 roku. Zdaniem sygnatariuszy, jeśli zostanie przeprowadzona, będzie oznaczała, że władza ustawodawcza przejęła kompetencję władzy sądowniczej. Czy tak faktycznie jest, najpewniej rozstrzygnie Trybunał Konstytucyjny: zarówno PP, jak i Vox zapowiedziały, że skierują tam ustawę po jej spodziewanym uchwaleniu.
W preambule projektu znalazły się jednak wielokrotnie odwołania do ustawy zasadniczej. Dla Sáncheza ma to duże znaczenie polityczne: konstytucja z 1978 roku precyzuje, że żadna z 17 wspólnot autonomicznych nie może się wybić na niepodległość bez zgody w referendum całego narodu hiszpańskiego. Głosowanie za takim rozwiązaniem JpCat i ER jest więc ważnym aktem politycznym.