Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała mówił w rozmowie z radiową „Jedynką” o decyzji UE, która przyjęła kwalifikowaną większością "pakt migracyjny" - rozwiązanie oznaczające, że kraje członkowskie będą musiały godzić się na relokacje migrantów lub liczyć się z karami (w wysokości 22 tys. euro od każdego nieprzyjętego migranta). Przeciw paktowi protestowały Polska i Węgry - ale ich głosy nie wystarczyły do zablokowania decyzji w tej sprawie.
Jak stwierdził Horała, „w unijnej polityce uchodźczej, a w istocie migracyjnej, chodzi o pewien projekt ideologiczny, o budowę społeczeństwa multikulturowego, a Ukraińcy są za mało „multi”. Zdaniem polityka, „oczekiwanie od państwa, które przyjęło milion wojennych uchodźców, by jeszcze przyjmować jakichś dodatkowych, to absurd”. - Polska będzie się sprzeciwiała wdrożeniu solidarnościowego paktu migracyjnego - dodał.
Czytaj więcej
Trzeba zrobić wszystko, by nie dopuścić Donalda Tuska do władzy. On by się zgodził na te 2 tysiące (imigrantów relokowanych w ramach UE) - mówił w rozmowie z Polsat News minister w KPRM, wiceprezes Suwerennej Polski, Michał Wójcik.
Marcin Horała: Niekorzystnie przeliczani są uchodźcy z Ukrainy
- Jestem przekonany, że ten system relokacji skończy tak jak pierwszy: wydawało się, że jest obowiązujący, a potem życie pokazało, że nie jest realizowany. Dołożymy wszelkich starań, żeby tak było - powiedział polityk, zaznaczając, że Polska się temu systemowi sprzeciwia. Dodał także, że w przyjętym systemie "niekorzystnie przeliczani są uchodźcy z Ukrainy".
Horała ocenił także, że "element przymusowości w tej solidarności dotyczy nie tylko państwa, ale także samych uchodźców, którzy mają być uszczęśliwiani pobytem w państwie, w którym być nie chcą". - Podchodziłbym spokojnie, to nie będzie funkcjonować, tak samo jak poprzednia próba - powiedział.