Zandberg przedstawił postulaty, które będą na prezentowane na tegorocznym marszu 1 maja.
- Wypłaty dla pracowników są warte coraz mniej. Ludzie czują, że z miesiąca na miesiąc stać ich na coraz mniej. Dlatego, że tempo wzrostu cen w Polsce jest szybsze, niż tempo wzrostu płac. To odpowiedzialność rządu, bo to on ustalił zbyt niski poziom płacy minimalnej. To rządzący wprowadzili wskaźniki inflacji wzięte z sufitu. Teraz mamy tego konsekwencje, które szczególnie boleśnie dotykają pracowników pracujących w sektorze budżetowym. Żądamy podwyżek płac, które zapewnią ludziom poczucie bezpieczeństwa. Kiedy pani minister Anna Moskwa powiedziała ostatnio w telewizji, że "w jej sklepie ceny żywności się nie zmieniają", to przed setkami telewizorów pojawił się gniew i niedowierzanie. Ludzie poczuli, że ktoś z nich robi idiotów - stwierdził polityk.