4 kwietnia litewski Sejm przyjął ustawę wprowadzającą na rok nowe ograniczenia wobec obywateli Rosji. Nie będą mogli się starać o pobyt czasowy lub stały na Litwie (z wyjątkiem m.in. potomków wysiedleńców), będą mieli problemy z otrzymaniem wizy i wjazdem na terytorium Litwy. Początkowo planowano wprowadzenie zakazu, który uniemożliwiłby Rosjanom ubieganie się o litewskie obywatelstwo, ale ostatecznie ustawodawcy w Wilnie zrezygnowali z tego pomysłu. Nowe sankcje miały dotyczyć również obywateli Białorusi, ale w sprawę zaangażowało się biuro przebywającej na Litwie liderki wolnej Białorusi Swiatłany Cichanouskiej i projekt ustawy został zmieniony. Na tym jednak problemy Białorusinów na Litwie się nie skończyły.
Odróżnić reżim od jego przeciwników
Prezydent Litwy Gitanas Nausėda kilka dni temu zawetował przegłosowaną przez Sejm ustawę. I domaga się wprowadzenia wobec obywateli Białorusi takich samych ograniczeń, jak wobec obywateli Rosji. – Nie ma podstaw dla wprowadzania różnych regulacji prawnych wobec obywateli państw-agresorów – czytamy w prezydenckim komunikacie. Zaproponował ostrzejsze sankcje, łącznie z wprowadzeniem na rok zakazu kupowania nieruchomości przez obywateli Białorusi i Rosji. Proponuje też ułatwić procedurę odebrania wydanych wcześniej wiz i kart pobytu. – Z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego Litwy nie ma żadnych podstaw ku temu, by różnie traktować obywateli Białorusi i Rosji – oznajmił.
Czytaj więcej
W sądach hurtowo zapadają polityczne wyroki, przeciwnikom reżimu władze odbierają mieszkania i domy. Ale ochronić najważniejszego lotniska w kraju dyktator nie był w stanie.
Różnica jednak jest taka, że Litwa w sierpniu 2020 roku przyjęła po sfałszowanych przez Aleksandra Łukaszenkę wyborach wypchniętą z kraju liderkę opozycji białoruskiej, pomogła założyć jej biuro w Wilnie, udostępniła miejsce zamieszkania i zapewniła ochronę. Wokół tego biura powstało mnóstwo fundacji i organizacji społecznych zajmujących się walką z dyktatorem oraz wspierających represjonowanych rodaków. Z danych litewskich służb wynika, że na początku roku na Litwie mieszkało 49 tys. obywateli Białorusi, z których wielu uciekło przez reżim po wyborach w 2020 roku.
Pomysł prezydenta krytykuje szef litewskiego MSZ Gabrielius Landsbergis. – Szkoda, że prezydent nie posłuchał apelu Swiatłany Cichanouskiej oraz zrównoważonego stanowiska parlamentu Litwy. Wierzę, że Sejm będzie się trzymał swojego stanowiska – mówił w lokalnych mediach. Do pokonania weta Sejm będzie potrzebował co najmniej 71 głosów ze 141 posłów.