- Pieniędzy w kraju nie będzie już w następnym roku, potrzebujemy inwestorów zagranicznych. Przyjazne rynki to poważne możliwości, to 4,5 miliarda ludzi. Ale bardzo ważna jest praworządność i przewidywalność. Jeżeli będziemy co kwartał, w zależności od jakichś problemów, zmieniać zasady gry, nikt nam nie zaufa: ani rosyjscy, ani zagraniczni przedsiębiorcy – oświadczył ostatnio Oleg Deripaska występując na forum ekonomicznym w Krasnojarsku. Nazywany w Rosji „królem aluminiowym” miliarder jest objęty sankcjami Zachodu i ma zakaz wstępu m.in. do Unii Europejskiej z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ponad 4 tys. kilometrów na wschód od Moskwy kreślił kilka dni temu przyszłość Rosji na najbliższe dziesięciolecia.
Czytaj więcej
Dmitrij Rybołowlew, rosyjski miliarder, właściciel klubu piłkarskiego AS Monaco, uważa, że dom aukcyjny Sotheby’s pomagał handlarzowi, który go oszukał. Jak twierdzi Rybołowlew, w grę wchodzą straty sięgające setek milionów dolarów.
- Jeżeli się nie przebudujemy, to nie będzie inwestorów zagranicznych. A jeżeli nie będzie zagranicznych inwestorów, to w kraju nie będzie pieniędzy. W państwie już są spore problemy z pieniędzmi, dlatego zaczęli trząść biznesem, jak lipą – mówił. Wykorzystał rosyjskie przysłowie „trząść jak lipkę” co oznacza „odebrać komuś wszystko, pozostawić bez grosza”. Co więcej, skrytykował dotychczasowy model rosyjski określany jako „kapitalizm państwowy” (co oznacza dominację państwa w najważniejszych sektorach gospodarki) i zaproponował kilkakrotne zmniejszenie urzędników i funkcjonariuszy resortów siłowych. - To poważne brzemię dla gospodarki - twierdził. Z relacji niezależnych rosyjskich mediów wynika, że przysłuchujący mu się gubernator Kraju Krasnojarskiego Aleksandr Uss zgadzał się z oligarchą i nawet zadeklarował, że jego region jest gotów do cięcia etatów w urzędach.
Gubernatorom wschodnich rosyjskich regionów nie może się nie podobać narracja oligarchy, gdyż stwierdził, że w obecnej sytuacji całe życie gospodarcze kraju przenosi się na wschód. Co więcej, zaproponował przeniesienie rosyjskiej stolicy na Daleki Wschód. - Po co nam stolica w Moskwie, jeżeli wszystkie interesy mamy w Azji? Poza tym czas lotu rakiet, i cała reszta czynników będzie inna, jeżeli będzie (stolica -red.) w Nowosybirsku czy Krasnojarsku – mówił, cytowany przez rządową stację Rossija 24. Oligarcha zasugerował też, że po roku wojny z Ukrainą Moskwa straciła już swoje dotychczasowe znaczenie. - Myśleliśmy, że jesteśmy państwem europejskim. Teraz, przez kolejne 25 lat, prawdopodobnie będziemy bardziej się zastanawiać nad swoją azjatycką przeszłością i rynki te wprowadzą do naszego życia całą swoją specyfikę – mówił w Krasnojarsku i apelował do władz o przyśpieszenie budowy nowych przejść kolejowych na granicy z Chinami i Mongolią, ale też budowy portów głębokowodnych. Przypominał też, że na moskiewskiej giełdzie rozliczenia już odbywają się w juanach, a nie w dolarach czy euro.
Czytaj więcej
Prezydent Rosji Władimir Putin w tajemnicy przygotowywał inwazję na Ukrainę. O jego planach nie wiedzieli nawet najbliżsi współpracownicy. Swoją decyzją miał wywołać niezadowoleni wśród rosyjskich elit - informuje "Financial Times".