Przed tygodniem opublikowałem w „Rzeczpospolitej” artykuł, którego główną tezą było stwierdzenie, iż władze PiS wiedzą, że przyszłoroczne wybory będą przegrane i robią wszystko, by zmniejszyć skalę tej porażki. Tylko przyjęcie tej perspektywy czyni działania partii rządzącej w miarę racjonalnymi. Celem zatem Jarosława Kaczyńskiego nie jest trwanie u władzy, ale przejście do opozycji w formule partii-arki i to jak najliczniejszej. Dziś warto dodać do tej tezy jeszcze pewien suplement – prezesowi PiS chodzi także o to, by w przyszłym Sejmie tylko jego partia stanowiła opozycję, czyli żeby nie znalazła się w nim Konfederacja lub jakiś polityczny byt będący połączeniem partii Grzegorza Brauna, Janusza Korwin-Mikkego i Krzysztofa Bosaka z Solidarną Polską.