Jak obliczył wstępnie GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w czerwcu o 15,6 proc. rok do roku, po zwyżce o 13,9 proc. w maju. Ponownie, tak jak w maju, inflacja była zbieżna z przeciętnymi szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” (15,5 proc.). To, że stała się bardziej przewidywalna, jest jedynym z powodów, aby sądzić, że zaczyna tracić impet. Wcześniej, od lipca 2021 r., inflacja stale przebijała oczekiwania większości ekonomistów, a niekiedy nawet skrajne prognozy (tym razem najwięksi pesymiści liczyli się ze wzrostem CPI o 15,8 proc.).
Spośród głównych kategorii towarów i usług, najszybciej drożały w czerwcu paliwa do prywatnych środków transportu. Ich ceny wzrosły o 46,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 45,4 proc. w maju. W czerwcu ponownie przyspieszył też wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych, a więc towarów, które mają największy udział w wydatkach statystycznego gospodarstwa domowego.
Czytaj więcej
W czerwcu inflacja ponownie przyspieszyła. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 15,6 proc. rok do roku, po 13,9 proc. w maju, najbardziej od marca 1997 r. W tych danych widać jednak powody do optymizmu: presja na wzrost cen zaczyna słabnąć.
- Mamy inflację, ceny zwariowały, a rząd nie reaguje na przede wszystkim potrzeby tych, którzy są najważniejsi dzisiaj z punktu widzenia interesów państwa, czyli nauczycieli, urzędników skarbowych, urzędników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, tej całej grupy, która pracuje też w instytucjach państwa, myślę tu o kulturze. To są wszystko elementy niezwykle wrażliwe, dlatego że te grupy, które wymieniłem jako przykładowe, zarabiają zawsze mniej niż zarabia się w produkcji czy biznesie, a w tej chwili przy tej inflacji są karani podwójnie - komentował we wtorek Bogdan Zdrojewski.
- Dziś mamy sytuację taką, że mamy 15-procentową inflację, a nauczycielom proponuje się 4 proc. wynagrodzenia i z dużym opóźnieniem. Uważam, że to nie tylko nie fair, ale że to niszczy taką niezwykle ważną motywację do pracy, jak i również do powołań do tego zawodu, przez taką grupę, która jeżeli zostanie zdewastowana, to skutki owszem będziemy odczuwać dopiero po kilku latach, bo w oświacie tak to się dzieje, ale one będą dramatyczne - mówił senator Platformy Obywatelskiej, która zaproponowała 20 proc. podwyżki dla sfery budżetowej.