Prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii - Andrzej Duda, Gitanas Nausėda, Egils Levits i Alar Karis - udali się na Ukrainę. Jaki będzie efekt wizyty prezydentów w Kijowie? Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) ocenił w Polskim Radiu 24, że "są różne elementy tej wizyty". - Z pewnością będzie ważna rozmowa o tym, co dalej, jak pomagać Ukrainie i co nasze kraje, zarówno Polska, Litwa, Łotwa, Estonia mogą zrobić jeszcze dla zwycięstwa Ukrainy - dodał.
- Z drugiej strony to taki wymiar trochę symboliczny. Po pierwsze pokazanie uznania i szacunku walczącej Ukrainie i jej prezydentowi, po drugie pewne nawiązanie historyczne do wizyty w Tbilisi (w 2008 r. - red.), gdzie również przywódcy tych państw jechali w sytuacji ataku rosyjskiego na Gruzję - stwierdził Terlecki oceniając, że wizyta Andrzeja Dudy i pozostałych prezydentów w Kijowie jest "z pewnością ważna".
Czytaj więcej
- Dziś dla nas Polska jest fantastycznym krajem. Podczas gdy niektóre inne kraje, w tym członkowi...
- Dodajmy jeszcze z pewnym niesmakiem, że odbywa się w dzień czy dwa dni po wizycie kanclerza Austrii w Moskwie - podkreślił. Karl Nehammer w poniedziałek w Rosji spotkał się z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem. - To przykład działania tych państw Europy, które za wszelką cenę szukają teraz porozumienia z Moskwą, a nie myślą o tym, jak wspierać Ukrainę i to jest bardzo przykre - ocenił Terlecki.
- Wizyta kanclerza Austrii okazała się raczej kompromitacją niż jego sukcesem, więc należy teraz mieć nadzieję, że inni przywódcy zachodniej Europy - prezydent Francji czy kanclerz Niemiec - nie pojadą do Moskwy upraszać Putina o to, żeby nadal uwzględniał (ich) interesy – dodał