Sankcje, sankcje, sankcje – powtarzają politycy od PiS po Lewicę i ruch Szymona Hołowni Polska 2050. Politycy apelują o jak najostrzejsze potraktowanie Rosji po tym, jak Kreml uznał niepodległość dwóch separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy. Być może najbardziej dosadnie całą sytuację na Wschodzie podsumował były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który w porannym programie na antenie Radia ZET powiedział, że orędzie Władimira Putina z poniedziałku było „wkur...jące". Lewica opowiada się za twardym kursem.
– Wszystkie państwa powinny mówić jednym głosem. Ten głos to maksymalne sankcje, czyli absolutne zamknięcie sprawy Nord Stream 2, zamknięcie dostępu do SWIFT i systemów bankowych, zamrożenie majątków – mówił w Radio Plus we wtorek współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Ale na podkreślaniu, że potrzebne są zdecydowane działania wobec Rosji, w zasadzie kończą się podobieństwa między przedstawicielami PiS a opozycji. – To, co dzieje się na linii Rosja–Ukraina, będzie mocno wpływać na wewnętrzną politykę przez kolejne dni. To zrozumiałe, że będzie dominować teraz tematyka bezpieczeństwa, spychając na dalszy plan sprawy wewnętrzne. Przynajmniej przez jakiś czas. Ale to nie znaczy, że rezygnujemy z bycia opozycją – podkreśla jeden z naszych rozmówców z Sejmu. W sensie politycznym każdy z uczestników debaty próbuje też przyciągnąć uwagę do własnych pomysłów i inicjatyw.
We wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli będzie taka potrzeba, to zostanie zwołane nadzwyczajne posiedzenie Sejmu w przyszłym tygodniu, by ustawa o obronie ojczyzny – tak jak pisała już „Rzeczpospolita" bardzo istotna dla prezesa – przeszła I, II i III czytanie i trafiła do Senatu.
We wtorek projekt przyjęła Rada Ministrów. Już kilka miesięcy temu politycy PiS w kuluarowych rozmowach przyznawali, że ustawa poza znaczeniem merytorycznym może mieć też znaczenie polityczne, jako sygnał do wyborców – a przynajmniej niektórych grup – że rząd kwestie bezpieczeństwa bierze poważnie.