21 maja Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu Czech z Polską. We wrześniu Rosario Silva de Lapuerta, wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE, wydała postanowienie, w którym zobowiązała Polskę do zapłaty na rzecz KE 500 tys. euro dziennie do czasu wykonania orzeczenia z 21 maja.
Czesi zarzucają Polsce, że sposób wydobycia węgla w Turowie zagraża zaopatrzeniu w wodę mieszkańców Czech po drugiej stronie granicy.
Czytaj więcej
"Kto Pani/Pana zdaniem jest odpowiedzialny za eskalację sporu między Polską a Czechami o działanie kopalni w Turowie?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
- To jest bardzo niefortunne, łagodnie mówiąc, a tak naprawdę skandaliczne, że dwa bliskie sobie kraje, kraje wyszehradzkie i sąsiedzi, spotykają się w sądzie. Sądzę, że mamy prawo mieć to za złe Pradze - komentował w rozmowie z TV Trwam Jacek Saryusz-Wolski.
- Nie wykluczam tego, iż Czesi są tylko wykonawcą woli kogoś innego, albo że jest to jakaś gra personalna, polityczna, wewnętrzczeska, ponieważ wybory się zbliżają. Wiemy, że kancelaria prawna, która obsługuje stronę czeską, jest kancelarią niemiecką. Wiemy, że ten ruch jest popierany przez ministra ochrony środowiska landu Saksonia i przez premiera landu Meklemburgia-Pomorze Przednie. Wiemy, że za granicą jest bodaj 4 czy 5 czeskich większych kopalni węgla brunatnego i 6 bodajże niemieckich - podkreślił eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.