Żmudna praca po triumfie, czyli fighter w Pałacu

Michał Kamiński. Spin doktor PiS zajął się poprawianiem notowań prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po roku widać jednak, że nie pasuje do tej roli

Aktualizacja: 05.05.2008 04:50 Publikacja: 05.05.2008 04:49

Michał Kamiński chodził w glorii po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Je

Michał Kamiński chodził w glorii po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Jednak w pracy z LechemKaczyńskim nie udało mu się osiągnąć tak wiele.Na zdjęciu w trakcie kampanii wyborczej w 2005 roku

Foto: Rzeczpospolita, Adam Jagielak Ada Adam Jagielak

Tydzień temu Kamiński nie wykluczył, że – jak informowała „Rz” – za rok odejdzie z Pałacu i ponownie będzie startował do Parlamentu Europejskiego. Część obserwatorów politycznych odebrała to jak przyznanie się do porażki, chociaż Kamiński tłumaczył, że taka była umowa z prezydentem i szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim. W jego obronie stanął lider partii. – Wizerunek polskiego prezydenta w ostatnim czasie się poprawił, prezydent ma coraz lepsze notowania za granicą i dużą rolę odegrał w tym Michał Kamiński – powiedział Jarosław Kaczyński.

Z perspektywy dotychczasowej kariery politycznej Kamińskiego wydaje się, że ostatni rok nie należał do udanych. Zaraz na starcie pracy w Pałacu czekały na niego kryzys rządowy, wybory parlamentarne i próba ułożenia relacji prezydenta z Donaldem Tuskiem, nowym premierem. Występy publiczne ministra otrzymywały surowe oceny w mediach. Wystarczy przypomnieć konferencję na Krakowskim Przedmieściu, podczas której zarzucił prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz sabotowanie Pałacu Prezydenckiego poprzez remont ulic przy siedzibie głowy państwa. – Media atakowały go za agresywność, a w Pałacu uważano go za zbyt łagodnego. Był pod stałą presją – uważa eurodeputowany PiS Adam Bielan, przyjaciel i współpracownik Kamińskiego.

Momentem kulminacyjnym było telewizyjne orędzie Lecha Kaczyńskiego w sprawie traktatu lizbońskiego przygotowane przez rywala Kamińskiego – Jacka Kurskiego, posła PiS. Kamiński nie zgadzał się z jego treścią. Ze łzami w oczach miał podać się do dymisji, nieprzyjętej przez prezydenta.

Po tym przesileniu Kamiński zaczął odrabiać straty. – Bardzo dobrze przyjęte w Sejmie wystąpienie prezydenta w sprawie ratyfikacji traktatu to robota Michała, podobnie jak spotkanie Kaczyńskiego z Tuskiem w Juracie i wsparcie Gruzji w konflikcie z Rosją – wymienia Bielan.

Nastrój w Pałacu się poprawił. Wcześniej na dziesięć pomysłów Kamińskiego osiem odrzucano, teraz większość jest przyjmowana. Na pewno pomogła mu także nieudolność młodych posłów PiS w podsumowaniu 100 dni rządów PO. Powstał mit, że bez Kamińskiego PiS się nie sprzeda. Ale w partii ma wrogów. To m.in. Zbigniew Ziobro, za którym stoją regionalne struktury i zwolennicy. Kamiński nie ma takiego potencjału. Jego pozycja zależy wyłącznie od woli Jarosława Kaczyńskiego. – Jest singlem, dlatego przegra z Ziobrą – przewiduje jeden z posłów PiS.

Ci, którzy Michała Kamińskiego znają prywatnie, mówią, że to uroczy człowiek. – Bardzo towarzyski, z sybaryckim nastawieniem, lubi dobrze zjeść i wypić – opisuje go były szef ZChN Wiesław Chrzanowski. To z nim – byłym marszałkiem Sejmu – 20-letni Kamiński rozpoczął pierwsze poważne kroki w polityce. Został jego asystentem. – Zdolny, oczytany, ale elastyczny w poglądach. Był czas, że podobał mu się Lech Wałęsa, a potem przeniósł sympatie na Hannę Gronkiewicz-Waltz – dodaje Chrzanowski.

Był bardzo ambitny i miał plan. – W 1992 roku byliśmy na szkoleniu dla młodzieży ZChN i przy ognisku Michał pół żartem, pół serio powiedział, że zostanie politykiem, potem posłem i prezydentem – wspomina Jarosław Jagiełło, poseł PiS. Nie wszyscy partyjni koledzy z tamtych lat chcą o Kamińskim mówić. Odmawiają Marian Piłka i Artur Zawisza. – O kolegach z ZChN mogę mówić dobrze albo wcale – tłumaczy Stefan Niesiołowski.

Równolegle z działalnością partyjną Kamiński rozpoczął pracę jako dziennikarz radiowy i prasowy. Publicysta Igor Zalewski zapamiętał go jako bardzo sprawnego reportera – nadawał relacje „z głowy”, bez przygotowania.

W 1999 roku Kamiński zasłynął wizytą w Anglii u generała Augusto Pinocheta osadzonego w areszcie domowym. Jako reprezentant prawicy wraz z Markiem Jurkiem i dziennikarzem Tomaszem Wołkiem przywiózł generałowi pamiątkowy ryngraf z Matką Boską. Po latach miał się tłumaczyć, że był młody i dał się podpuścić.

– Michał Kamiński to nie typ samodzielnego przywódcy, on potrzebuje obiektu adoracji – uważa Chrzanowski. W 2001 r. Kamiński wiąże się z braćmi Kaczyńskimi oraz Prawem i Sprawiedliwością. Zostaje europosłem. W Brukseli angażuje się w działalność na rzecz Ukrainy, jest w Kijowie podczas pomarańczowej rewolucji. – Często występował na mównicy, ale żmudna praca w komisjach, wymagająca rzetelnej wiedzy, go nie interesowała – opisuje Andrzej Szejna, szef socjaldemokratów w Parlamencie Europejskim. – To typ fightera i w Brukseli było dla niego za spokojnie.

Nie jest tajemnicą, że nie ma dobrych relacji z Anną Fotygą ani Elżbietą Jakubiak

Zwycięstwo w wyborach parlamentarnych i prezydenckich 2005 roku to czas triumfu Kamińskiego i Bielana. Hasła walki z korupcyjnym układem okazują się celnym strzałem w SLD. Liberalną PO pokonują hasłem „Polski solidarnej”. – Michał bardzo przyczynił się do zwycięstwa w wyborach – uważa Bielan. Obaj przekonują Jarosława Kaczyńskiego, by nie kandydował na premiera. Stawiają na Kazimierza Marcinkiewicza. Tylko w ten sposób mieli gwarancje zdobycia Pałacu Prezydenckiego.

Dwa lata później Kamiński z Bielanem mieli już prawie nieograniczoną swobodę w kampanii. Ale PiS przegrało. Napięcia między spin doktorami a ich przeciwnikami w partii wyraźnie się zwiększyły. – Nasz wynik jest dramatyczny, oczekuję głów twórców – wypalił bez ogródek Kurski.

O metodach pracy Kamińskiego i Bielana krążą legendy. Jedna z nich mówi, że minister puszcza przeciek do mediów, Bielan go dementuje, a następnie Kamiński biegnie do prezydenta z pomysłem naprawy. – Naczelna metoda Michała to rozsypywanie pinezek, samochód łapie gumę, a on ogłasza, że łata dętki – mówi jeden z posłów PiS.

Kamiński miał poprawić notowania prezydenta. Rok temu pracę Lecha Kaczyńskiego dobrze oceniało 35 proc. Polaków. Obecnie jest to zbliżony wynik (29 proc. w lutym 2008 roku). – „Każda konferencja ministra Michała Kamińskiego to jeden punkt mniej dla prezydenta Kaczyńskiego. Razem z ponurą jak zawsze Anną Fotygą załatwia prezydentowi, że drugiej kadencji nie będzie” – napisał w swoim blogu dziennikarz „Gazety Wyborczej” Bartosz Węglarczyk.

– Nie ma specjalnych osiągnięć, ale to zależy nie tylko od niego, do tego potrzebna jest współpraca ministrów – komentuje Chrzanowski. Tymczasem Kamiński nie ma dobrych relacji z szefową Kancelarii Anną Fotygą. – Nie jest zapatrzony w prezydenta jak sroka w gnat, a dla Fotygi prezydent to wzorzec z Sevre – uważa Zalewski. Skonfliktował się także z Elżbietą Jakubiak, poprzednią szefową gabinetu prezydenta.

– Niestety zantagonizował się absolutnie ze wszystkimi, z dużą częścią Pałacu Prezydenckiego, ze swoimi poprzednikami i politykami PiS, z mediami – ocenia Eryk Mistewicz, specjalista od wizerunku politycznego. Jego zdaniem problemem Kamińskiego jest brak decyzji, czy ma być politykiem, a to wymaga dyplomacji, czy też specjalistą od wizerunku, a wtedy powinien dużo się uczyć, patrzeć, co dzieje się na świecie, nie stać w miejscu i być skutecznym.

Lena Dąbkowska-Cichocka, która pracowała z Lechem Kaczyńskim, uważa, że na prezydenta działają spokój i pomysłowa argumentacja. – Czasami potrzeba wysiłku, aby go przekonać, ale nie jest też tak, że się upiera i koniec – mówi.

Zdaniem Antoniego Mężydły, byłego posła PiS, wina jest po stronie prezydenta: – Cały czas wpływ na prezydenta ma Jarosław Kaczyński. A prezes PiS lubi zarządzać konfliktami.

Przeciwnicy polityczni przewidują, że z dotychczasowym stylem prezydentury Lech Kaczyński przepadnie już w pierwszej turze. W Pałacu muszą zrozumieć, że teraz nie jest czas ataku, ale walki pozycyjnej. Na politykę uśmiechu Donalda Tuska trzeba odpowiedzieć tym samym. – Mam nadzieję, że po wakacjach prezydent stanie się wybieralny – mówi Bielan. Dodaje, że wraz z Kamińskim mają wiele pomysłów na najbliższe miesiące. Czy jednym z nich była sfotografowana rocznicowa kolacja prezydenta i jego małżonki, z której relacja ukazała się w „Fakcie”?

Tydzień temu Kamiński nie wykluczył, że – jak informowała „Rz” – za rok odejdzie z Pałacu i ponownie będzie startował do Parlamentu Europejskiego. Część obserwatorów politycznych odebrała to jak przyznanie się do porażki, chociaż Kamiński tłumaczył, że taka była umowa z prezydentem i szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim. W jego obronie stanął lider partii. – Wizerunek polskiego prezydenta w ostatnim czasie się poprawił, prezydent ma coraz lepsze notowania za granicą i dużą rolę odegrał w tym Michał Kamiński – powiedział Jarosław Kaczyński.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Polityka
Głosował za obniżeniem składki zdrowotnej. Senator Piotr Woźniak wyrzucony z klubu Lewicy
Polityka
Sondaż: Partia Razem w Sejmie. Przekroczyła próg wyborczy, goni Nową Lewicę
Polityka
Biegacz w błocie i znajomy Donalda Tuska. Ujawniamy, kto wymyślił obchody koronacji Chrobrego
Polityka
Sikorski reaguje na słowa Dudy ws. Ukrainy. „Odradzam”
Polityka
Donald Tusk w Gnieźnie ogłasza „doktrynę piastowską”