Pod koniec sierpnia portal Nacjonalista.pl związany z Narodowym Odrodzeniem Polski opublikował „filmowy manifest niemieckich patriotów". Młodzi ludzie ostrzegają w nim, że wskutek polityki migracyjnej „nasza Europa umiera". Spot zrealizował Ruch Tożsamościowy, jedna z najmłodszych niemieckich organizacji nacjonalistycznych. Problem w tym, że w austriackich mediach jest wprost posądzana o sympatie neonazistowskie.
Przykładów współpracy polskich nacjonalistów ze skrajną prawicą z Niemiec jest więcej. – To upadek pewnego tabu – mówi prof. Rafał Pankowski, socjolog z Collegium Civitas i redaktor pisma antynazistowskiego „Nigdy Więcej".
Internacjonalizacja nacjonalizmu
Jego zdaniem jeszcze kilka lat temu taka współpraca byłaby niemożliwa. – Każdy przypadek takiej kooperacji był przyjmowany z oburzeniem, także wśród nacjonalistów. Głównym powodem jest oczywiście II wojna światowa – mówi.
Przypomina, że do jednego z pierwszych kontaktów narodowców z Polski i Niemiec doszło w 1999 r. Wtedy podczas organizowanego przez NOP obozu letniego pojawił się Alexander von Webenau. Był członkiem zarządu Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec, znanej z rozwieszania antypolskich plakatów. Podczas spotkania mówił, że „po raz pierwszy od 1936 r. polscy i niemieccy nacjonaliści zasiadają przy jednym stole", a „podczas II wojny światowej obie strony popełniły wiele błędów".
Gdy spotkanie opisało pismo „Nigdy Więcej", wybuchł skandal w środowisku nacjonalistów. – NOP zaczął wycofywać się ze współpracy – mówi prof. Pankowski. Jego zdaniem mimo to obecnie można zaobserwować zjawisko „internacjonalizacji nacjonalizmu". Bo narodowcy do współpracy z kolegami zza Odry przyznają się coraz częściej.