Mateusz Morawiecki zdecydował się uciąć dyskusje na temat posiadanych przez siebie akcji BZ WBK, w którym przez lata pracował. W środę złożył dyspozycję sprzedaży swoich akcji – ustaliła „Rzeczpospolita". Informację tę opublikowaliśmy jako pierwsi na portalu rp.pl. Premierowi zarzucano, że mając papiery wartościowe i nadzorując sektor bankowy, znajduje się w konflikcie interesów.
Sprawa bankowego majątku, choć znana od dwóch lat, powróciła po wyborze Morawieckiego na szefa rządu. Chodzi o 13 711 akcji BZ WBK oraz prawa do 3857 kolejnych akcji tego banku, które znajdują się w portfelu inwestycyjnym Morawieckiego (ma rozdzielność majątkową z żoną Iwoną).
W oświadczeniu majątkowym za 2016 r. premier podał, że akcje są warte ok. 4,3 mln zł brutto. Obecnie są dużo droższe. Gdy jesienią 2015 r. Morawiecki obejmował urząd ministra rozwoju, jedna akcja banku BZ WBK była warta 269 zł. Obecnie kosztuje 376 zł. Na ich sprzedaży premier może dziś zarobić ok. 5 mln zł.
Akcje przynoszą też premierowi dochód z corocznych dywidend. Np. w ubiegłym roku otrzymał za nie aż 144 tys. zł netto (rok wcześniej było to ok. 31 tys. zł netto). W oświadczeniach majątkowych Morawiecki zaznacza, że dywidendy z akcji w całości przekaże na cele społeczne. I również z tego chce się rozliczyć przed Polakami.
– W najbliższym czasie premier ujawni listę instytucji charytatywnych lub celów społecznych, którym przekazał darowiznę lub środki pieniężne – zapewnia nas Stanisław Krakowski z Ministerstwa Rozwoju.