Aktualizacja: 11.10.2018 19:21 Publikacja: 12.10.2018 15:00
Foto: EAST NEWS
Powieść „Frankenstein, czyli nowy Prometeusz" Mary Shelley, której 200. rocznica powstania przypadła w tym roku, trudno zakwalifikować pod względem gatunkowym. Klasyk brytyjskiej science fiction Brian W. Aldiss okrzyknął ją pierwszą w dziejach powieścią s.f., ponieważ opowiada o naukowcu, który porwał się na eksperyment mający przynieść fantastyczne rezultaty. Równie dobrze można by ją uznać za kryminał: w toku fabuły giną jej liczni bohaterowie, a podejrzewani o sprawstwo siedzą w więzieniach albo zostają straceni. Nie myliłby się i ten, kto chciałby widzieć we „Frankensteinie" powieść podróżniczą – bohaterowie zwiedzają przeróżne zakątki XVIII-wiecznej Europy, co zostaje przedstawione ze szczegółami. Kto inny miałby pełne prawo nazwać dzieło Mary Shelley powieścią psychologiczną, wskazując na przeciążenia, jakich doznaje psychika naukowca, który momentami znajduje się jakby w malignie. Pokolenia czytelników wydały inny werdykt – jest to powieść grozy, horror, a to za sprawą sztucznego człowieka o potężnej posturze i odrażającej powierzchowności, dopuszczającego się przerażających czynów, dla którego zamordować kogoś to jak splunąć.
„Cannes. Religia kina” Tadeusza Sobolewskiego to książka o festiwalu, filmach, artystach, świecie.
„5 grudniów” to powieść wybitna. James Kestrel po prostu zna się na tym, o czym pisze; Hawaje z okresu II wojny,...
„BrainBox Pocket: Kosmos” pomoże poznać zagadki wszechświata i wyćwiczyć pamięć wzrokową.
Naukowcy zastanawiają się, jak rozwijać AI, by zminimalizować szkody moralne.
„The Electric State” to najsłabsze dzieło w karierze braci Russo i prawdopodobnie najdroższy film w historii Net...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas