W zabawie mogą uczestniczyć dwie, trzy lub cztery osoby. Co rundę wybierają jedną z dostępnych płytek i następnie dokładają ją do swoich terytoriów tak, żeby przylegała krawędzią do przynajmniej jednej płytki tego samego typu. W ten sposób tworzą rozległe tereny, pola, lasy, łąki, wody, bagna, ale też kopalnie i miasta. Najczęściej są one źródłem pieniędzy, które można zarobić, wysyłając na miejsce poborcę podatkowego. Można też wznosić na nich budynki, a nawet przekupić smoka, by zniszczył gmachy należące do przeciwnika. Opcji jest dużo, ale nie na tyle dużo, by człowiek się w nich zgubił.
W odróżnieniu od niektórych konkurencyjnych tytułów „Queendomino" skutecznie ogranicza losowość zabawy. Pecha przy losowaniu kafelków można zniwelować odpowiednią taktyką, oczywiście pod warunkiem, że przeciwnicy na to pozwolą. Nic dziwnego, że podczas gry zdarzają się przestoje. Niektórzy gracze potrafią nawet kilka minut zastanawiać się nad kolejnym ruchem. Co ciekawe, tę planszówkę można połączyć ze wspomnianym „Kingdomino" i zagrać w sześć czy nawet osiem osób. Na rynku niewiele jest produkcji o takich możliwościach.