Michał Szułdrzyński: Niemcy muszą dowiedzieć się, co Polsce zrobiła III Rzesza

Nie zbuduje się pojednania na nieświadomości Niemców o tym, co III Rzesza zrobiła w Polsce nieżydowskim ofiarom wojny.

Publikacja: 03.11.2023 17:00

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa/Maciej Zienkiewicz

Pogrzeb śp. Wandy Półtawskiej zamyka pewien rozdział historii polskiego Kościoła, ale też i relacji polsko-niemieckich. Słynna lekarka była wszak jednym z ostatnich świadków, którzy przeżyli obóz koncentracyjny Ravensbrück i eksperymenty na ludziach, jakich tam dokonywano w imię nazistowskiej ideologii. Dlatego była dość dobrze rozpoznawalna w Niemczech. Nie tylko jako przyjaciółka Jana Pawła II, ale również jako świadek okrucieństwa niemieckiego nazizmu.

Ale też błędy w jej nekrologach w Niemczech są znamienne. W depeszy w „Die Welt” napisano, że była polską Żydówką. Potem tę informację usunięto, ale do teraz widnieje tam sformułowanie, że „przeżyła Holokaust w Ravensbrück”. Holokaust to zagłada Żydów, więc wychodzi na jedno. W innych depeszach pisano, że była „ocalona z obozów koncentracyjnych”. To o tyle ciekawe, że pojęcie „ocalonych” odnosi się przeważnie do Żydów, którzy przeżyli Holokaust.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Requiem dla Nahal Oz

Ten błąd nie bierze się znikąd. Autorzy, przeglądając jej biografię i widząc, że była więźniem obozów koncentracyjnych, uznali, że trafiła tam z powodu żydowskiego pochodzenia. Wiedza o tym, że podczas II wojny światowej życie straciły nie tylko 3 mln Polaków żydowskiego pochodzenia, ale też 3 mln nie-Żydów, jest nikła. Jak ktoś trafiał do obozu, musiał być Żydem – uznał redaktor.

Pogrzeb śp. Wandy Półtawskiej zamyka pewien rozdział historii polskiego Kościoła, ale też i relacji polsko-niemieckich. 

– Wiedza o Holokauście jest w Niemczech niepomiernie większa niż to, co jest Niemcom wiadome o zbrodniach dokonanych w czasie wojny na Polakach – mówił były niemiecki ambasador w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven w wywiadzie rzece przeprowadzonym przez mojego redakcyjnego kolegę Jędrzeja Bieleckiego. – Uważam tę lukę w naszej zbiorowej pamięci za wstyd – mówił emerytowany dyplomata. – O tym powinno się mówić znacznie więcej w niemieckich szkołach.

I właśnie tu jest pies pogrzebany. Pamiętam dyskusje sprzed kilku lat, gdy niemiecki dziennikarz przyznał, że o zbrodniach Wehrmachtu w Polsce dowiedział się dopiero, gdy objął tu placówkę. Twierdził, że nie ma ich w programie nauczania niemieckich szkół. Również jeden z dyplomatów niemieckich opowiadał mi, jak trudnym doświadczeniem dla jego dzieci, które przyjechały wraz z nim do Warszawy, było odkrycie, że Niemcy są odpowiedzialni nie tylko za Holokaust, ale też za zbrodnie na polskich cywilach.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Film „Raport Pileckiego” w trybach politycznej młockarni

I pewnie to jest jednym z powodów nieprzystawalności pamięci po dwóch stronach Odry. W Polsce pamięć o zbrodniach niemieckich jest wciąż żywa, po części dlatego, że jest podtrzymywana przez polityków, a po części dlatego, że nasza świadomość jest silnie w historii zakorzeniona. Jak mają nas zrozumieć Niemcy, skoro – po pierwsze – ich świadomość opiera się na „przezwyciężeniu” historii, a po drugie, po prostu nie wiedzą o zbrodniach popełnianych na Polakach. A wszelkie próby ich „przypominania” przez PiS uważano za element populistycznej i awanturniczej polityki. Niemcy nie traktowali wezwań o wypłatę reparacji poważnie – widać to we wspomnianej książce von Loringhovena – lecz jedynie jako zagranie w polityce wewnętrznej, pod krajową publiczkę.

Czy to znaczy, że w tym sporze o pamięć skazani jesteśmy na przegraną? Sporo zależy od nowej koalicji, która obejmie władzę. Ma ona w Niemczech znacznie lepszy PR niż PiS. Przeprowadzenie w Niemczech kampanii uświadamiającej polski punkt widzenia i popełniane zbrodnie będzie miało inny wydźwięk, jeśli zrobi je centrowo-liberalny rząd. Przemilczanie historii nic nie pomoże. Nie zbuduje się pojednania na nieświadomości Niemców o tym, co III Rzesza zrobiła w Polsce nieżydowskim ofiarom wojny.

Pogrzeb śp. Wandy Półtawskiej zamyka pewien rozdział historii polskiego Kościoła, ale też i relacji polsko-niemieckich. Słynna lekarka była wszak jednym z ostatnich świadków, którzy przeżyli obóz koncentracyjny Ravensbrück i eksperymenty na ludziach, jakich tam dokonywano w imię nazistowskiej ideologii. Dlatego była dość dobrze rozpoznawalna w Niemczech. Nie tylko jako przyjaciółka Jana Pawła II, ale również jako świadek okrucieństwa niemieckiego nazizmu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Plus Minus
Przydałaby się czystka