Pogrzeb śp. Wandy Półtawskiej zamyka pewien rozdział historii polskiego Kościoła, ale też i relacji polsko-niemieckich. Słynna lekarka była wszak jednym z ostatnich świadków, którzy przeżyli obóz koncentracyjny Ravensbrück i eksperymenty na ludziach, jakich tam dokonywano w imię nazistowskiej ideologii. Dlatego była dość dobrze rozpoznawalna w Niemczech. Nie tylko jako przyjaciółka Jana Pawła II, ale również jako świadek okrucieństwa niemieckiego nazizmu.
Ale też błędy w jej nekrologach w Niemczech są znamienne. W depeszy w „Die Welt” napisano, że była polską Żydówką. Potem tę informację usunięto, ale do teraz widnieje tam sformułowanie, że „przeżyła Holokaust w Ravensbrück”. Holokaust to zagłada Żydów, więc wychodzi na jedno. W innych depeszach pisano, że była „ocalona z obozów koncentracyjnych”. To o tyle ciekawe, że pojęcie „ocalonych” odnosi się przeważnie do Żydów, którzy przeżyli Holokaust.
Czytaj więcej
„Dla zbyt wielu kochanych sąsiadów i przyjaciół w czarną sobotę 7 października Państwo Izrael nie spełniło swojej roli”.
Ten błąd nie bierze się znikąd. Autorzy, przeglądając jej biografię i widząc, że była więźniem obozów koncentracyjnych, uznali, że trafiła tam z powodu żydowskiego pochodzenia. Wiedza o tym, że podczas II wojny światowej życie straciły nie tylko 3 mln Polaków żydowskiego pochodzenia, ale też 3 mln nie-Żydów, jest nikła. Jak ktoś trafiał do obozu, musiał być Żydem – uznał redaktor.