Rozmowa wprowadza do najnowszego numeru magazynu „Plus Minus”, sobotnio-niedzielnego wydania „Rzeczpospolitej”, w którym przyglądamy się kulturowym aspektom jedzenia. W końcu nie tylko w Polsce debatę publiczną rozpala pomysł wprowadzenia owadów na europejskie stoły.
Czytaj więcej
Dziś owady mają zagrażać cywilizacji chrześcijańskiej, za której fundament uważa się mięso. Podczas gdy w kulturze chrześcijańskiej, a zwłaszcza katolickiej, przez wieki wyobrażano sobie, że mięso zwiększa poziom energii i libido, a wobec tego prowadzi do grzechu. „Gorące” (w sensie dietetycznym) potrawy kojarzono z seksem - mówi Jarosław Dumanowski, historyk.
W tekście otwarciowym Joanna Popko pokazuje szerszy kontekst tej dyskusji, przedstawiając krótką historię żywieniowych rewolucji. Jak rewolucje technologiczne zmieniały nasze stoły, a jak zmiany naszego jadłospisu zmieniały później cywilizacje? Od ognia, pierwszych upraw i hodowli, po włoszczyznę, szparagi, ziemniaki i w końcu znaczny wzrost spożycia mięsa.
Co jedli historyczni Polacy? Prof. Jarosław Dumanowski, historyk kulinariów, opowiada Esterze Flieger, że w katolickim kraju jedzenie mięsa długo było uznawane za niebezpieczną przyjemność. „Dziś owady mają zagrażać cywilizacji chrześcijańskiej, za której fundament uważa się mięso. Podczas gdy w kulturze chrześcijańskiej, a zwłaszcza katolickiej, przez wieki wyobrażano sobie, że mięso zwiększa poziom energii i libido, a wobec tego prowadzi do grzechu. »Gorące« (w sensie dietetycznym) potrawy kojarzono z seksem”.