Robol ma siedzieć cicho

Szef nawet nie musiał mówić, że zabrania. Nie na próżno wiele razy wcześniej powtarzał, że to on w firmie jest „mamą i tatą" i że jak komuś się przyśnią związki, to go „z miejsca wyrzuci na zbity pysk". No i nikt o związkach nie śni.

Aktualizacja: 30.04.2016 21:20 Publikacja: 29.04.2016 00:38

fot. alphaspirit

fot. alphaspirit

Foto: 123RF

Prawda, nawet jeśli niecała, o standardach pracy w Polsce leży na prowincji.

Miasto X nie jest ani duże, ani małe. Jest tak średnie, że mogłoby być każdym spośród wielu podobnych, leżących na prowincji miast, o których raczej nie mówi się na co dzień w telewizji, o ile samorząd nie kupi promocji w paśmie śniadaniowym i w którym największymi pracodawcami są szpital i urzędy. Wiele wskazuje też na to, że X jest miastem, w którym w sposób specyficzny definiują się relacje tych, którzy pracę dają, z tymi, którzy pracę świadczą. Jest zbyt małe gospodarczo, żeby ogniskowały się tu wysublimowane, prawne polemiki ekspertów związkowych z kulturą korporacyjną czy żeby w wielkich sporach zbiorowych z zarządami ścierały się wielkie masy pracownicze, ale wystarczająco duże, żeby działały tu liczne, nowoczesne technologicznie firmy, zatrudniające kilkusetosobowe nawet załogi. I żeby – często bezkarnie – kwitło tu drugie, niestandardowe życie. I XIX-wieczne obyczaje.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

79 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Plus Minus
„Lipowo: Kto zabił?”: Karta siekiery na ręku
Materiał Promocyjny
Technologia daje odpowiedź na zmiany demograficzne
Plus Minus
„Cykle”: Ćwiczenia z paradoksów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Justyna Pronobis-Szczylik: Odkrywanie sensu życia
Plus Minus
Brat esesman, matka folksdojczka i agent SB
Plus Minus
Szachy wróciły do domu
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe