Ostatnie lata obfitują w okrągłe rocznice kluczowych wydarzeń z historii Rosji i tym samym Europy Środkowo-Wschodniej. Rok temu na łamach „Plusa Minusa" pisałem na temat rocznicy rewolucji lutowej 1917 r. w kontekście brawurowego powrotu Aleksieja Nawalnego do Rosji. Z kolei grudzień 2021 r. to 30. rocznica upadku ZSRR. W tym roku mija zaś setna rocznica zakończenia wojny domowej w Rosji. Wydarzenia przełomowego, gdyż zamykającego nieudane procesy dążeń do modernizacji i oparcia ustroju na wzorcach właściwych dla zachodnioeuropejskich państwowości. W efekcie tego fiaska utworzono podwaliny pod nowoczesną państwowość, ale w wymiarze niedemokratycznym – totalitarnym i komunistycznym. Do dziś ciąży to na rosyjskiej myśli i praktyce państwowo-prawnej, politycznej oraz relacjach z sąsiadami. Rocznica ta wywołuje również pytanie o przyszłość obecnego, putinowskiego ustroju państwa.
Zawiedzione nadzieje
Załamanie się rosyjskiej samodzierżawnej państwowości nastąpiło na przełomie lutego i marca 1917 r. Moment tego wydarzenia zaskoczył chyba większość ówczesnych obserwatorów, choć mieli świadomość, że w bliżej nieokreślonej przyszłości kraj może pogrążyć się w rewolucyjnej burzy. Niemniej masowy społeczno-wojskowy bunt w Piotrogrodzie, i to w warunkach wojny, spowodował nagłą rezygnację nie tylko cara Mikołaja II, ale doprowadził do upadku ustroju monarchicznego w ogóle. Stąd w marcu 1917 r. główny prawnik i polityk partii konstytucyjno-demokratycznej Fiodor F. Kokoszkin powiedział: „Republika już faktycznie istnieje". Elity i część społeczeństwa opanował entuzjazm z powodu długo wyczekiwanej wolności politycznej i możliwości budowy demokratycznego państwa konstytucyjnego.
W związku z tym uznano, że należy zwołać zgromadzenie konstytucyjne, które uchwali główne reformy i konstytucję. To okazało się błędem, gdyż kierujący się szczerymi, ale idealistycznymi i niepraktycznymi koncepcjami oraz przesłankami liberałowie zwlekali z palącymi zmianami do konstytuanty, którą z kolei chciano zwołać dopiero po precyzyjnym dopracowaniu ordynacji i w oparciu o zreformowany i zdemokratyzowany samorząd terytorialny, a nie rady, które opanowali socjaliści. Ta koncepcja, nazwana doktryną nieprzesądzania (ros. niepriedrieszenia), zatrzymała reformy. W tym tak potrzebną reformę rolną.
Zaostrzający się konflikt między konstytucyjnymi demokratami (kadetami) a socjalistami, rozkład oraz klęski armii, a także problemy aprowizacyjne sprawiły, że nastroje społeczne przekierowały się w stronę ruchów radykalnych, z których głównym byli bolszewicy. W konsekwencji Lenin, wykorzystując apatię i dezorientację społeczeństwa oraz części elit, przeprowadził zamach stanu. Oznaczało to, że Rosja wkraczała w etap nie budowy demokratycznego państwa prawnego, ale zupełnie nowego eksperymentu ustrojowego, który był głównie mieszanką marksizmu, przemyśleń Lenina oraz carskiej idei silnej władzy wąskiej grupy osób.
Czytaj więcej
W 30 lat od rozpadu Związku Radzieckiego rosyjskie elity debatują, czy musiało do tego dojść i cz...