Bogate kluby piłkarskie nie chcą grać z biednymi

Na piłkarską Ligę Mistrzów czekaliśmy 20 lat i gdy się doczekaliśmy, może się okazać, że spotkania Legii Warszawa z Realem Madryt były dla nas jedną z ostatnich tego typu atrakcji. Elita chce grać wyłącznie między sobą, bo tylko na takich meczach można zarobić. Tą samą drogą mogą pójść rozgrywki z udziałem narodowych reprezentacji i wtedy biednych od bogatych definitywnie odgrodzi mur.

Aktualizacja: 18.12.2016 05:26 Publikacja: 15.12.2016 13:00

Legii w Warszawie udało się zremisować z Realem Madryt. Na zdjęciu Cristiano Ronaldo, Jakub Rzeźnicz

Legii w Warszawie udało się zremisować z Realem Madryt. Na zdjęciu Cristiano Ronaldo, Jakub Rzeźniczak i Alvaro Morata.

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Nowak

Pojedynki z Dawidami miotającymi kamienie z procy żadnemu z Goliatów się nie uśmiechają. Nie dość, że takim kamieniem też można dość boleśnie oberwać (3:3 Legii z Realem w Warszawie), to jeszcze dochody z tej walki dla księgowych są niemal niezauważalne. Tylko nie zagłębiając się w prawdziwą treść kolejnych komunikatów, można mieć złudzenie, że piłka nożna się demokratyzuje.

Do niedawna ostatnim bastionem, gdzie biedny rywalizował z bogatym, był futbol reprezentacyjny. Chociaż i tu nie wszystkim to się podobało. Wystarczy wspomnieć komentarze Cristiano Ronaldo po meczu z Islandią na Euro 2016. Świętujący remis z późniejszym mistrzem Europy przybysze spod koła podbiegunowego zostali przez Portugalczyka potraktowani lekceważąco.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów