Dziś prezydent Rosji Władimir Putin obchodzi 65. urodziny. W związku z tym przypominamy tekst, który ukazał się w "Plusie Minusie" w marcu tego roku.
Wiele powstało dotychczas biografii Władimira Władimirowicza Putina, ale dopiero monumentalna książka Krystyny Kurczab-Redlich „Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnice Rosji Putina" daje nam, na ile to w ogóle możliwe w rosyjskiej atmosferze totalnej tajności, pełny obraz tej postaci. Książka ta jest koniecznym uzupełnieniem prac poprzedników, najczęściej korespondentów zachodnich, którzy – jak choćby Michael Stuermer w „Putin i odrodzenie Rosji", Angus Roxburgh w „Strongman u szczytu władzy" czy Steven Lee Myers w książce „Nowy car" – opierając się głównie na oficjalnych informacjach, dostarczają nam wiedzę dość powierzchowną, pełną półprawd i niedomówień.

Kurczab-Redlich ma nad nimi tę przewagę, że przeżyła w Rosji niemal 15 lat i to nie jako hołubiony (finansowo i prestiżowo) dziennikarz zachodni, lecz jako „wolny strzelec" żyjący wśród Rosjan, mieszkający jak oni, podróżujący jak oni, przeżywający ich codzienne emocje, między innymi ich powszedni strach przed władzą. Co jednak ważniejsze, pochodzi ona z „bloku socjalistycznego", co – mimo że w Polsce ów socjalizm miał o wiele łagodniejsze wydanie niż prawdziwy komunizm radziecki – pozwala jej lepiej od autorów z Zachodu rozumieć motywy działań wychowanego w tej atmosferze Wowy (dziecięce zdrobnienie imienia Władimir) Putina.
Bezcenne są fragmenty książki poświęcone ówczesnym pionierom, ich wspomnieniom („pamiętam jeden z największych strachów mojego dzieciństwa, że mogłam się urodzić w państwie kapitalistycznym, a nie w Związku Radzieckim"), ich pieśniom. Autorka kontynuuje – „Samych pieśni pionierów było blisko pięćset. A jeszcze te dla komsomolców, dla partyjnych, dla kołchoźników, dla robotników... Od 1917 roku przekazywane z pokolenia na pokolenie, wnikające w podświadomość, utwierdzały w umysłach milionów ludzi na obszarze całego Związku Radzieckiego przekonanie, że mityczna wizja to rzeczywistość". Spostrzeżenie Kurczab-Redlich, że „w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku rówieśników Władimira Putina było około 40 milionów", że „Rosję zapełniają zarówno oni, jak też ich starsi bracia i siostry oraz wychowane przez nich dzieci", i że „przeskok od komunizmu do demokracji dokonał się dla Rosjan zbyt gwałtownie, był jak udział w forsownym biegu bez treningu" tłumaczy nastroje społeczeństwa rosyjskiego trafniej, niż długie opracowania socjologów. Właśnie tłumaczy, bo autorka stara się to społeczeństwo zrozumieć, analizować, objaśniać motywy jego działań, nie skrywając swojej sympatii dla Rosjan. Ta książka nie jest pożywką dla rusofobów.