Jednym słowem: nic się nie stało. Wszystko było cudownie, a atmosfera milutka. I może bym nawet w to uwierzył, gdyby nie raziło to sztucznością. Z wizyt ad limina innych episkopatów wycieka o wiele więcej. Hierarchowie dzielą się słowami papieża, niekiedy zaskakującymi, a niekiedy ostrymi, wiadomo, że w rozmaitych regionach biskupi spotykają się z krytyką. A u nas NIC. Tak jakby to była wycieczka zakładowa, a nie rozmowa o stanie Kościoła. I nawet jeśli któryś z biskupów nieco się wychyli – jak zrobili to prymas Polski jeszcze przed rozpoczęciem wizyty, arcybiskup Grzegorz Ryś czy biskup Adrian Galbas, to i tak wrażenie pozostaje.