„Kluczowa zdaje się być nie sama smoleńska katastrofa, tylko to, co działo się już potem. Ostatnia taka wspólnota, a zaraz potem pęknięcie i rów podziałów. Tłum sprzed Pałacu Prezydenckiego przyciąga pisarzy z niezwykłą mocą i powraca w kolejnych książkach” – pisze Marcin Kube w tekście „To nie jest zwykła żałoba” w najnowszym „Plusie Minusie”.
Czy wielu polskich pisarzy stawiło czoła tej narodowej traumie? Jakie są tego efekty? Które książki wypadają ponadprzeciętnie? I jak te zmagania z ważnym dla narodu wydarzeniem mają się na przykład do pisarskich zmagań choćby ze strajkiem w Stoczni Gdańskiej? Czy istnieją jakieś reguły, kiedy, po jakim czasie, ukazują się powieści, które najlepiej rysują emocje społeczne i potrafią wyciągnąć zarazem uczciwe wnioski?