Niemcy wycofywali się pośpiesznie ze wschodu. Główne arterie miejskie na szlaku odwrotu przez Warszawę wypełniał tłum zmęczonych i brudnych żołnierzy niemieckich. Od strony Radzymina i Otwocka dochodziły odgłosy artylerii frontowej. Tu i tam wybuchała strzelanina na oślep. Na ogół jednak odwrót oddziałów wojskowych przez Warszawę miał przebieg dość spokojny. Natomiast panicznie wyglądała masowa ucieczka niemieckiej ludności cywilnej, głównie w kierunku na Łódź. Co wieczór nadlatywały nad miasto radzieckie samoloty wywiadowcze i bombardujące, oświetlały letnie niebo rakietami – ulica warszawska nazwała je wnet „lampionami" albo „żyrandolami". Przeprowadzały rozpoznanie, ostrzeliwały z broni maszynowej i obrzucały lekkimi bombami oddziały niemieckie na szlaku odwrotu.