Parę dni po naszej rozmowie o przypadku Elżbieta Czyżewska zadzwoniła z Argentyny, żebym kupił najnowszą książkę Deepaka Chopry „How to know God" (Jak poznać Boga). Chopra, znany hindusko-amerykański lekarz, pisarz i filozof, rozważa bardzo ciekawą koncepcję związku człowieka z Bogiem.
Bóg jest, jaki jest. To człowiek się zmienia, a wraz z nim obraz Boga. Stopni zmian jest siedem. Na piątym poziomie, kiedy przypadki przestają istnieć i człowiek jest świadom Opatrzności i przeznaczenia, Chopra przytacza przykład ze swego życia. Napisał książkę. Do zrobienia okładki potrzebował ilustratora. Kiedy rano o tym myślał, zadzwoniła kuzynka z Indii. Zasugerowała irlandzką artystkę Suzanne, ale żadne z nich nie wiedziało, gdzie ona mieszka. Chwilę później zadzwonił zaprzyjaźniony wydawca z Londynu. Chopra zapytał o artystkę, ale ten nigdy o niej nie słyszał. Różnica czasu między Los Angeles a Londynem wynosi osiem godzin. Wieczorem, godzinę po rozmowie z Choprą, wydawca był na przyjęciu. Ktoś obok otrzymał telefon i powitał rozmówczynię: „Hallo, Suzanne". „Czy to nie jest przypadkiem Suzanne, irlandzka artystka?" – zapytał wydawca. To była ona. Wziął od niej numer telefonu i kazał zadzwonić do Chopry. Tego samego dnia po południu Chopra poleciał na wykład do Los Angeles. Na lotnisku wynajął samochód. Ponieważ był na miejscu przed czasem, przystanął gdzieś na poboczu. Zaczął sprawdzać swoją automatyczną sekretarkę i usłyszał nagranie od Suzanne. Zadzwonił do niej i zaproponował przylot z Dublina. Okazało się, że ona jest w Los Angeles. Kiedy mu podała adres, przeniknął go zimny dreszcz – zaparkował bezpośrednio przed jej domem. Jak to nazwać – pyta Chopra – kiedy ciąg wydarzeń zapoczątkowany delikatnym pomysłem nagle angażuje dwa kontynenty, kilka stref czasowych i przypadkowe życie czworga ludzi. „Chaos to robocza nazwa dla nierozpoznanego porządku". Według Chopry nie dotyczy on ludzi z piątego poziomu. Ostatni, siódmy, poziom osiągnęli: Budda, Jezus i Laozi.
Jest to oczywiście zawołanie ateisty. Jako człowiek, który w upojnych latach socjalizmu miał piątkę z tego, że Pan Bóg jest, i piątkę z tego, że Pana Boga nie ma, takie zdanie – świadome rozpaczy – mogę wyartykułować. Ta nieogarniona tajemnica pascalowskich przestrzeni przeraża naprawdę. „Życie jak fontanna – wynurza się z ciemności i do niej powraca, świadome światła".
Artysta studiujący naturę uczy się proporcji. One są najważniejsze. Jeżeli już się staną jego podświadomą własnością, nie ma znaczenia, czy zwraca na nie uwagę. Picasso może przekręcać oko pod każdym kątem, przesuwać nosy i biusty, gmatwać punkty widzenia, ponieważ u niego wszystko jest proporcją. Jego ręka, oko i umysł – pomimo deformacji – budują piękno. Tak jak opiłki żelaza ujawniają niewidoczne linie pola magnetycznego, tak świadomy artysta ujawnia znaczące linie proporcji. Podobnie w muzyce to wyczucie ciszy, czyli odległości pomiędzy dźwiękami, czyni artystę znaczącym i wyjątkowym. „Greckie słowo ?logos? znaczy i słowo, i proporcja. Na początku było słowo ?proporcja". „Piękno to część wszechświata, w której Stwórcy nie udało się ukryć". Bo widać Go pomiędzy. Tam, gdzie Go nie ma. „Poczucie piękna trzeba rozwijać z takim samym wysiłkiem jak mądrość".
Przypadkowe spotkanie jest podarunkiem kosmosu. „Przypadek to ostatnia szansa Boga, by zwrócić naszą uwagę". Jednocześnie, jeżeli kiedyś na jakiejś ulicy niespodziewanie spotkasz znajomego, czy jest to przypadek? O tej samej godzinie idziesz z jednej strony, on z drugiej ?– i się znacie! Przecież musieliście się spotkać. Niezwykłe jest to, że mijasz tak wielu ludzi po drodze i ich – przypadkowo – nie znasz.