Nowa ekranizacja powieści Zbigniewa Nienackiego jest taka jak samochód bohatera: to hybryda fiata 125 – złośliwi powiedzą, że radzieckiego żyguli, i traktora Ursus. Taką bryką nawet superman daleko nie zajedzie.
Tymczasem nakręcony w PRL serial napędzała również amfibia oparta na konstrukcji volkswagena. To wiele mówi nam na temat wzorców. Nienacki, choć na żołdzie PZPR, jako autor scenariusza z reżyserem Hubertem Drapellą wiedzieli z autopsji, że PRL jest podszyty tandetą, dlatego chcieli dostarczyć coś, z może i „wrogiego ideologicznie”, a jednak będącego przedmiotem westchnień „zgniłego Zachodu”.
„Pan Samochodzik i templariusze”. Melancholia i PRL
Poszukiwacz skarbu kapitan Petersen w luksusowej przyczepie kempingowej częstował muzealnika pana Tomasza piwem z puszki (dwie dekady przed pojawieniem się ich w Polsce!). I to działało. Polski kuzyn Petersena na widok kapitalistycznych gadżetów reagował prośbą o zaproszenie go na Zachód i kasę na rozpoczęcie kariery. Co prawda, zgodnie z gomułkowskim jeszcze rygoryzmem (serial trafił do TVP w 1971 r.) za pazerność aresztowała go milicja, a udział w tym miał Pan Samochodzik jako członek Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej.
Czytaj więcej
Biografia Zbigniewa Nienackiego ukaże się miesiąc po premierze „Pana Samochodzika i templariuszy” Netflixa.
Jednak jak „Stawka większa niż życie” serial miał wiele z licencji na Jamesa Bonda. Choćby wspomnianą amfibię, którą w nowej wersji skonstruował niejaki Strumiłło (świetny Adam Ferency) wzorem Q z brytyjskiej serii. Nowy film zaczerpnął z niej również kobiece wcielenie M. Szefową Tomasza jest Gierymska (stylowa Ewa Błaszczyk). Nazwisko godne dyrektorki Muzeum Narodowego.