W momentach szczytowego zapotrzebowania na energię elektryczną w polskim systemie energetycznym może pojawić się deficyt mocy. Blisko zagrożenia blackoutem było we wrześniu 2022 roku. W dobie globalnych zjawisk kryzysowych, jakimi były/są najpierw pandemia koronawirusa, a obecnie trwająca już ponad rok wojna na Ukrainie, zaopatrzenie w energię, uniknięcie blackoutów nabiera jeszcze większego znaczenia dla dostawców energii, operatora sieci elektroenergetycznych, jak i konsumentów, w szczególności przedsiębiorców.
W takich okolicznościach warto zapoznać się z mechanizmem takim jak Demand Side Response (DSR), czyli redukcja poboru mocy. DSR zwiększa bezpieczeństwo energetyczne, ale też przynosi wymierne korzyści finansowe firmom, w tym wynagrodzenie za udział w programie oraz obniżenie kosztów energii. I właśnie o redukcji zapotrzebowania na moc (DSR), jako części transformacji przemysłu i remedium na blackouty, dyskutowali eksperci zaproszeni przez „Rzeczpospolitą”.
Co to jest DSR?
– DSR polega na dobrowolnym i czasowym dostosowaniu zapotrzebowania na moc i energię elektryczną przez konkretnego odbiorcę po wpłynięciu do niego sygnału od operatora systemu elektroenergetycznego – wskazał dr hab. inż. Sławomir Bielecki, prof. Politechniki Warszawskiej. Inaczej mówiąc, operator sieci (w naszym kraju to Polskie Sieci Elektroenergetyczne – PSE) zawiera z usługodawcami, zwykle występującymi za pośrednictwem firm nazywanych agregatorami, umowy, w myśl których firma zobowiązuje się, że na sygnał operatora zmniejszy pobór energii (np. redukując produkcję bądź przesuwając ją na inne godziny). W zamian otrzymuje od operatora wynagrodzenie za gotowość do podjęcia się redukcji oraz za konkretne sytuacje, w których taka redukcja była konieczna. – Warto podkreślić dwa aspekty DSR. Jego dobrowolność i działanie na zasadach rynkowych – dodał prof. Bielecki.
– DSR zaczął się intensywnie rozwijać ok. 20 lat temu w USA wraz z postępem technologii. Po analizach okazało się, że dużo taniej jest poprosić odbiorców o redukcję zapotrzebowania na energię w momentach szczytowego zapotrzebowania niż budować dodatkowe elektrownie, które są kosztowne i które byłyby wykorzystywane niezwykle rzadko. To był pierwsza, główna przyczyna do zastosowania DSR, dzięki czemu ograniczono potrzebę budowy elektrowni i linii przesyłowych. Natomiast wraz z upływem czasu zaczęły się rozwijać technologie umożliwiające wykorzystanie elastyczności w poborze energii choćby po to, aby pomóc adaptacji w systemie energetycznym coraz większej ilości energii wytwarzanej ze źródeł odnawialnych (OZE) – tłumaczył Jacek Misiejuk, dyrektor zarządzający firmy Enel X Polska będącej tzw. agregatorem. Enel X współpracuje w Polsce w zakresie DSR już z 350 firmami, co przekłada się na zdolność do redukcji minimum 546 MW.
– W zakresie OZE nie mamy jeszcze w Polsce rozwiniętych programów elastyczności, ale są one przed nami. Chodzi już nie tylko o unikanie drogich inwestycji po stronie generacji, które byłyby rzadko wykorzystywane, ale także o zabezpieczenie systemu przed szybkimi zmianami generacji lub zapotrzebowania – dodał szef Enel X Polska, wskazując jednocześnie, że dzięki DSR przedsiębiorcy mogą dodatkowo zarabiać, operator (PSE) zyskuje wyższe bezpieczeństwo systemu, niższe są też koszty systemowe i opłat dystrybucyjnych, więcej jest tańszej energii z OZE a zmniejsza się import paliw i emisje.