To, że zajęcia prowadzone są zdalnie, odnosi się wyłącznie do relacji szkoły z uczniami. Rozporządzenie w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek oświaty nie wskazuje, gdzie swoją pracę mają wykonywać nauczyciele. Takie jest sedno wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach, który oddalił apelację nauczycielki.
Kobieta w obawie przed pandemią prowadziła zdalne lekcje ze swojego domu. Zgodnie zaś z ustalonym przez dyrekcję szkoły harmonogramem powinna świadczyć pracę w szkolnej sali. Nauczycielka informowała e-mailowo przełożoną, że nie będzie dojeżdżać, bo to zagraża jej zdrowiu. Po kilku dniach świadczenia pracy z domu zdecydowała się zwrócić do dyrekcji o wyrażenie zgody na prowadzenie zajęć z miejsca zamieszkania z uwagi na sytuację rodzinną oraz epidemiczną w kraju. Ta jednak zgody nie udzieliła.