Magdalena Kasiarz: Poprawiona Tarcza zatrzyma falę wniosków upadłościowych

Coraz gorsza sytuacja gospodarcza powoduje, że wiele firm stanęło na granicy wypłacalności, a sądy lada moment mogą zostać zalane wnioskami przedsiębiorców o ogłoszenie upadłości. Projekt tzw. drugiej Tarczy ma zapobiec spełnieniu się tego scenariusza przez zmianę terminu na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości.

Publikacja: 06.04.2020 16:32

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: fot. KPRM/ Krystian Maj

Przerwanie terminów na ogłoszenie upadłości

W chwili obecnej, jeśli firma stanie się niewypłacalna, to na jej reprezentantach ciąży obowiązek złożenia do sądu wniosku upadłościowego w terminie trzydziestu dni. W przeciwnym razie, narażają się oni na odpowiedzialność odszkodowawczą za zobowiązania firmy. Nie ma przy tym znaczenia, czy firma lub jej reprezentanci przyczynili się do powstania niewypłacalności czy nie. Nawet więc jeżeli niewypłacalność wywołana została wyłącznie pandemią koronawirusa, na co firma nie miała żadnego wpływu, to obowiązek zgłoszenia wniosku obciąża jej reprezentantów. W sytuacji gdy wiele firm z dnia na dzień straciło wszystkie źródła przychodów, ich reprezentanci w celu uniknięcia własnej odpowiedzialności zaczęli więc składać wniosku o ogłoszenie upadłości. Scenariusz w którym firmy masowo upadają, jest z kolei bardzo niekorzystny dla gospodarki. Upadłość prowadzi do zakończenia istnienia firmy, przy czym poziom odzysku dla wierzycieli jest zazwyczaj niższy, niż w przypadku alternatywnego postępowania restrukturyzacyjnego.

Dostrzegając zagrożenie, Ustawodawca przewidział w Projekcie zawieszenie obowiązku wnoszenia o upadłość na czas trwania pandemii koronawirusa. Zgodnie z projektowanym art. 15zzra. ust. 1, w stanie epidemii trzydziestodniowy termin do wniesienia o upadłość zostaje przerwany, a jeżeli niewypłacalność wystąpiła już w czasie epidemii, to termin w ogóle nie rozpoczyna biegu. Oznacza to, że od momentu wejścia w życie Tarczy2, aż do końca trwania pandemii, zawieszony zostanie obowiązek wnoszenia o upadłość, a reprezentanci nie poniosą negatywnych konsekwencji niezłożenia takiego wniosku. Przedsiębiorcy będą się więc mogli skupić na ratowaniu własnych firm zamiast pilnowania, aby złożyć w terminie wniosek o upadłość.

Do czasu wejścia w życie nowych przepisów termin pozostaje bez zmian

Tarcza2 jeszcze nie obowiązuje, a jej przepisy wejdą w życie w dniu następującym po dniu ogłoszenia. Do tego czasu stosuje się przepisy dotychczasowe. Przedsiębiorcy muszą więc do czasu uchwalenia i ogłoszenia Tarczy2 uważnie monitorować stan finansów, ponieważ jeżeli stan niewypłacalności powstanie u nich np. 30 dni przed wejściem w życie Tarczy2, to w celu uchronienia się przed odpowiedzialnością powinni złożyć wniosek o upadłość jeszcze przed jej wejściem w życie. Pamiętać jednak należy, że przesłanką niewypłacalności jest tzw. trwała utrata zdolności do spłaty wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Jeżeli firma nie jest w stanie płacić należności od kilku dni, to nie powinno być więc jeszcze mowy o trwałej niewypłacalności. Jeżeli natomiast firma jest niewypłacalna, ale trzydziestodniowy termin nie upłynie do czasu wejścia w życie Tarczy2, to ulegnie on przerwaniu i do momentu zakończenia epidemii obowiązek wniesienia o upadłość już nie powstanie.

Termin po ustaniu epidemii

Niewypłacalni przedsiębiorcy ponownie zostaną objęci obowiązkiem wniesienia o upadłość po ustaniu epidemii. Nowy termin nie będzie jednak taki sam dla wszystkich. Zgodnie z Projektem, jeżeli stan niewypłacalności uzasadniający ogłoszenie upadłości „powstał z powodu COVID-19.", to termin wynosił będzie 3 miesiące od momentu odwołania stanu epidemii. W przeciwnym razie, obowiązywał będzie dotychczasowy, trzydziestodniowy termin. Wątpliwości może budzić, co oznacza określenie niewypłacalność „z powodu COVID-19", ponieważ jest ono bardzo nieprecyzyjne. Projektowany przepis zawiera jednak domniemanie, że niewypłacalność powstała w okresie epidemii spowodowana była przez COVID-19. Wygląda więc na to, że zamierzeniem Ustawodawcy było objęcie wszystkich przypadków niewypłacalności związanych z pandemią, w tym tych najczęstszych, jak utrata przychodów z powodu wprowadzonych ograniczeń czy kwarantanny pracowników, zerwanie łańcuchów dostaw, upadłość kluczowych kontrahentów, itp. Nie jest również jasne, jaki termin po ustaniu epidemii należy stosować, gdy COVID-19 był jedynie jedną z kilku występujących obok siebie, niezależnych przyczyn niewypłacalności. Wobec tych wątpliwości, w takiej sytuacji reprezentanci firmy powinni dla własnego bezpieczeństwa wnieść o upadłość w krótszym, trzydziestodniowym terminie.

Priorytet dla postępowania restrukturyzacyjnego

Dla przedsiębiorców mających obecnie problemy z wypłacalnością alternatywą dla upadłości może być postępowanie restrukturyzacyjne. W odróżnieniu od upadłości, zmierza ono do uratowania działalności i w tym celu roztacza nad przedsiębiorcą parasol ochronny pozwalający przetrwać najtrudniejszy okres, na przykład poprzez zawieszenie egzekucji czy zamrożenie spłaty zobowiązań, a w dalszej kolejności przyjęcie układu umożliwiającego umorzenie czy rozłożenie na raty spłaty części zadłużenia.

Z podobnego założenia zdaje się wychodzić również Ustawodawca, ponieważ zgodnie z Projektem wnioski o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego traktowane będą przez sądy jako pilne, a więc podlegające priorytetowemu rozpoznaniu. Ponadto, nawet jeżeli sąd właściwy do rozpoznania wniosku restrukturyzacyjnego nie funkcjonuje, to prezes sądu apelacyjnego będzie miał obowiązek wyznaczyć inny sąd, który taki wniosek rozpozna. Przedsiębiorcy będą mogli więc liczyć na ochronę zapewnianą przez postępowanie restrukturyzacyjne.

Magdalena Kasiarz, Associate Partner, adwokat, doradca restrukturyzacyjny w EY Law

Przerwanie terminów na ogłoszenie upadłości

W chwili obecnej, jeśli firma stanie się niewypłacalna, to na jej reprezentantach ciąży obowiązek złożenia do sądu wniosku upadłościowego w terminie trzydziestu dni. W przeciwnym razie, narażają się oni na odpowiedzialność odszkodowawczą za zobowiązania firmy. Nie ma przy tym znaczenia, czy firma lub jej reprezentanci przyczynili się do powstania niewypłacalności czy nie. Nawet więc jeżeli niewypłacalność wywołana została wyłącznie pandemią koronawirusa, na co firma nie miała żadnego wpływu, to obowiązek zgłoszenia wniosku obciąża jej reprezentantów. W sytuacji gdy wiele firm z dnia na dzień straciło wszystkie źródła przychodów, ich reprezentanci w celu uniknięcia własnej odpowiedzialności zaczęli więc składać wniosku o ogłoszenie upadłości. Scenariusz w którym firmy masowo upadają, jest z kolei bardzo niekorzystny dla gospodarki. Upadłość prowadzi do zakończenia istnienia firmy, przy czym poziom odzysku dla wierzycieli jest zazwyczaj niższy, niż w przypadku alternatywnego postępowania restrukturyzacyjnego.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?