Przecież „hasłem naszym zgoda będzie i ojczyzna nasza", jak pisał w „Pieśni Legionów Polskich" Józef Wybicki. Przy okazji, już się nie dziwię, że tego wersu w oficjalnej wersji polskiego hymnu zabrakło. Ingerencja francuskiej cenzury? A może to głównie znajomość polskiej duszy zdecydowała? I nie chodzi tu ani o Moskala, ani o Niemca. Nasi najwięksi wrogowie są znacznie bliżej. Są w kraju nad Wisłą.
Wybraliśmy, chcąc nie chcąc, pandemonium. Pandemonium w rozumieniu słownikowej „przerażającej sytuacji". Przerażającej głównie brakiem współdziała-nia z rzeczywistością, wręcz jej ignorowaniem. Ignorowaniem prawnych „gotowców", chociażby w postaci stanów nadzwyczajnych, przewidzianych Konstytucją RP. Ignorowaniem głosów środowisk prawników, poświęcających sporo swego czasu na opiniowanie kolejnych tarcz antykryzysowych, które przy okazji zmie-niały kodeks wykroczeń, terminy procesowe i materialne czy cokolwiek jeszcze, co się legislatorom zachciało.
Rzadkością były pozytywne opinie o projektowanych rozwiązaniach, ale krytyka w niczym nie przeszkadzała uchwalać kolejnych obostrzeń, łagodzeń, łago-dzeń obostrzeń i obostrzeń złagodzeń. Dobrze, że polszczyzna jest piękna i pojemna. Dobrze, że wystarczy nam języka na opisywanie tych wszystkich zjawisk.
O, roku, w którym zamknięto las!
W którym rozporządzeniami ingerowano w obowiązujące i gwarantowane wolności obywatelskie. Zakazywano tego, czego co do zasady zakazać bardzo trudno. A na końcu te zakazy, obostrzenia, łagodzenia itp. recenzował niezależny sąd. Z reguły z miażdżącym skutkiem dla twórców. Przypomnę, bo mogło to w natłoku zdarzeń umknąć: 10 maja 2020 r. miały się w Polsce odbyć wybory prezydenckie. Ale nie odbyło się głosowanie. Przygotowano miliony pakietów wybor-czych. Głosowanie się nie odbyło. Kandydatkę jednej z partii zmieniono w trakcie kampanii wyborczej na innego kandydata. Ot tak, przy kompromisie sił poli-tycznych, daleko od akceptowalnych prawnie rozwiązań. Wybory w końcu się odbyły, nawet w dwóch turach, i to z dominującym głosowaniem osobistym. Korespondencyjnie w drugiej turze zagłosowało raptem 600 tysięcy wyborców z 20 milionów i 600 tysięcy głosujących.
Izba Dyscyplinarna przy Sądzie Najwyższym, mimo zabezpieczenia TSUE niepozwalającego jej działać, działała. Sąd Najwyższy orzekając we własnej sprawie, ustalił, że nie obowiązuje go prawo Unii Europejskiej (w postanowieniu w sprawie II DO 52/20). Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z października z kolei... zrobił to, czego być może ktoś od tego ciała wymagał. A może wcale nie oczekiwał, lecz zwyciężyło czytanie w myślach. Kandydatka na Rzecznika Praw Obywatelskich została negatywnie zaopiniowana przez komisję sejmową, a zwłaszcza przez tych posłów, którzy nie zadali jej ani jednego pytania.
Wystarczy. Że nie był to dobry rok, już chyba udowodniłem. Może byłby lepszy, gdyby nie pandemia. Może zamiast pandemonium bylibyśmy bliżej pandek-ty. Pomarzyć dobra rzecz.