Jarosław Gwizdak: Jeszcze będzie przepięknie?

Niech wreszcie ktoś zacznie pisać dobre prawo!

Aktualizacja: 02.01.2021 08:58 Publikacja: 02.01.2021 00:01

Jarosław Gwizdak: Jeszcze będzie przepięknie?

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Kończy się, zapewne nie tylko ku mojej uldze, 2020 rok. Działo się sporo. W branży szeroko pojętego prawa chyba najwięcej. Okazało się w tym roku, że prawo ma znaczenie, robi różnicę i nie jest martwą, abstrakcyjną literą. Czy to czas, aby je napisać na nowo? Nie znam się, to się wypowiem.

Od pandekty do pandemonium

Do słownika pojęć, zaczynających się na „pan" i mających znaczenie dla prawnika dopisujemy „pandemię". Zaraz za „pandektą" (prawo rzymskie się kłania) i przed „pandemonium". Pandemii w ujęciu polskim zdecydowanie bliżej do tego ostatniego. To było prawne pandemonium, dalekie od pandektowej spójności systemu. Jakiego zresztą systemu?

Czytaj także: Legislacja: koronawirus osłabił produkcję nowego prawa

Komentując w jednym z niedawnych artykułów coraz bardziej skomplikowaną rzeczywistość prawną Polski, prof. Ewa Łętowska powiedziała: „Złudzeniem jest to, że prawo stwarza rzeczywistość. Prawo współdziała z rzeczywistością i powinno ją uwzględniać".

Ech, współdziałanie – wzdycham przy lekturze tych słów. Gdyby to się mogło faktycznie zdarzyć. Gdyby na kilka miesięcy wprowadzić obowiązkowe współ-działanie. Jako zasadę, jako cel ustawodawstwa, cel działań także władzy wykonawczej. Zwłaszcza w czasie pandemii, wciąż nieopanowanej, wciąż groźnej.

Przecież „hasłem naszym zgoda będzie i ojczyzna nasza", jak pisał w „Pieśni Legionów Polskich" Józef Wybicki. Przy okazji, już się nie dziwię, że tego wersu w oficjalnej wersji polskiego hymnu zabrakło. Ingerencja francuskiej cenzury? A może to głównie znajomość polskiej duszy zdecydowała? I nie chodzi tu ani o Moskala, ani o Niemca. Nasi najwięksi wrogowie są znacznie bliżej. Są w kraju nad Wisłą.

Wybraliśmy, chcąc nie chcąc, pandemonium. Pandemonium w rozumieniu słownikowej „przerażającej sytuacji". Przerażającej głównie brakiem współdziała-nia z rzeczywistością, wręcz jej ignorowaniem. Ignorowaniem prawnych „gotowców", chociażby w postaci stanów nadzwyczajnych, przewidzianych Konstytucją RP. Ignorowaniem głosów środowisk prawników, poświęcających sporo swego czasu na opiniowanie kolejnych tarcz antykryzysowych, które przy okazji zmie-niały kodeks wykroczeń, terminy procesowe i materialne czy cokolwiek jeszcze, co się legislatorom zachciało.

Rzadkością były pozytywne opinie o projektowanych rozwiązaniach, ale krytyka w niczym nie przeszkadzała uchwalać kolejnych obostrzeń, łagodzeń, łago-dzeń obostrzeń i obostrzeń złagodzeń. Dobrze, że polszczyzna jest piękna i pojemna. Dobrze, że wystarczy nam języka na opisywanie tych wszystkich zjawisk.

O, roku, w którym zamknięto las!

W którym rozporządzeniami ingerowano w obowiązujące i gwarantowane wolności obywatelskie. Zakazywano tego, czego co do zasady zakazać bardzo trudno. A na końcu te zakazy, obostrzenia, łagodzenia itp. recenzował niezależny sąd. Z reguły z miażdżącym skutkiem dla twórców. Przypomnę, bo mogło to w natłoku zdarzeń umknąć: 10 maja 2020 r. miały się w Polsce odbyć wybory prezydenckie. Ale nie odbyło się głosowanie. Przygotowano miliony pakietów wybor-czych. Głosowanie się nie odbyło. Kandydatkę jednej z partii zmieniono w trakcie kampanii wyborczej na innego kandydata. Ot tak, przy kompromisie sił poli-tycznych, daleko od akceptowalnych prawnie rozwiązań. Wybory w końcu się odbyły, nawet w dwóch turach, i to z dominującym głosowaniem osobistym. Korespondencyjnie w drugiej turze zagłosowało raptem 600 tysięcy wyborców z 20 milionów i 600 tysięcy głosujących.

Izba Dyscyplinarna przy Sądzie Najwyższym, mimo zabezpieczenia TSUE niepozwalającego jej działać, działała. Sąd Najwyższy orzekając we własnej sprawie, ustalił, że nie obowiązuje go prawo Unii Europejskiej (w postanowieniu w sprawie II DO 52/20). Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z października z kolei... zrobił to, czego być może ktoś od tego ciała wymagał. A może wcale nie oczekiwał, lecz zwyciężyło czytanie w myślach. Kandydatka na Rzecznika Praw Obywatelskich została negatywnie zaopiniowana przez komisję sejmową, a zwłaszcza przez tych posłów, którzy nie zadali jej ani jednego pytania.

Wystarczy. Że nie był to dobry rok, już chyba udowodniłem. Może byłby lepszy, gdyby nie pandemia. Może zamiast pandemonium bylibyśmy bliżej pandek-ty. Pomarzyć dobra rzecz.

Z podręcznika Zielonackiego

A „Pandekta, czyli wykład prawa prywatnego rzymskiego, o ile ono jest podstawą prawodawstw nowszych" autorstwa Jozafata Zielonackiego, pierwszy polski akademicki podręcznik prawa rzymskiego z 1870 r., dostępny jest w internetowej bibliotece cyfrowej. Autor już na czwartej stronie pisze o tym, czym kierować powinien się ustawodawca. Od razu wiadomo, że ten racjonalny. „Prawodawca powinien pojąć dokładnie naturę stosunków, które za pomocą prawideł praw-nych urządzić zamierzył; do tego potrzebna jest dokładna znajomość życia; tej zaś nie da żadna abstrakcyjna teorya, lecz jedynie zdrowy pogląd na stosunki życia. Tym zdrowym poglądem na stosunki życia obdarzyła Opatrzność w wysokim stopniu naród rzym­ski, dlatego prawodawstwo rzymskie ma znakomite zalety". Choć kilku takich znakomitych zalet prawodawstwa polskiego życzę Państwu, państwu i sobie w 2021 r. Nie muszą trafić do podręczników. Bylebyśmy mogli je dostrzec w legislacyjnym oceanie. Niech wreszcie ktoś zacznie pisać dobre prawo, oparte na zdrowym poglądzie na stosunki życia, pisać prawo współ-działające z rzeczywistością.

Autor jest byłym sędzią, byłym prezesem sądu, członkiem zarządu Fundacji Inpris, Obywatelskim Sędzią Roku 2015.

Kończy się, zapewne nie tylko ku mojej uldze, 2020 rok. Działo się sporo. W branży szeroko pojętego prawa chyba najwięcej. Okazało się w tym roku, że prawo ma znaczenie, robi różnicę i nie jest martwą, abstrakcyjną literą. Czy to czas, aby je napisać na nowo? Nie znam się, to się wypowiem.

Od pandekty do pandemonium

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Opinie Prawne
Joanna Raglewska, Janusz Raglewski: Kilka uwag w kwestii nowelizacji przepadku pojazdu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Negocjacje pokojowe Donalda Trumpa. Ale co ze zbrodniami Putina?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sprawa MTK symptomem głębszego kryzysu
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Demokracja walcząca walczy zawzięcie. Teraz także w USA
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Trump legalizuje korupcję. Co to oznacza dla europejskiego biznesu?