Pozornie niewinne i pojedyncze, a hamują rozwój wielu regionalnych portów lotniczych. Niektóre typy samolotów potrzebują dłuższego rozbiegu na pasie startowym przy gorszych warunkach pogodowych. Przy zmianie warunków meteorologicznych może się nagle okazać, że samolot gotowy do odlotu musi rozładować nadmiar bagażu i cargo, aby bezpiecznie wystartować. Z takimi utrudnieniami całe lata zmagało się Lotnisko Balice koło Krakowa. Polskie Linie Lotnicze LOT nie mogły rozwijać połączeń długodystansowych, bo Boeing 767 miał kiepskie warunki do startu ze względu na okoliczne drzewa. Teraz przewoźnik ma ambicje latać z regionalnych lotnisk swoimi dreamlinerami i prężny rozwój siatki połączeń z wykorzystaniem lokalnych lotnisk. Na niektórych trzeba wyciąć lotnicze przeszkody. Pozornie proste, ale czy rzeczywiście?