Ryszard Wojtkowski: Koalicji rządzącej pod rozwagę

Nie da się rządzić państwem w permanentnym trybie wyborczym, wyłącznie w oparciu o sondaże opinii publicznej i przy pomocy ekspertów od marketingu politycznego.

Publikacja: 14.08.2024 04:30

Posiedzenie rządu. Premier Donald Tusk (L), wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosinia

Posiedzenie rządu. Premier Donald Tusk (L), wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (2L), minister finansów Andrzej Domański (2P) i szef KPRM Jan Grabiec (3P)

Foto: PAP/Paweł Supernak

Obecna koalicja rządowa osiągnęła sukces 15 października dzięki olbrzymiej mobilizacji społecznej. Wyborcy zagłosowali za odsunięciem od władzy Zjednoczonej Prawicy nie tylko po to, by przywrócić praworządność i zatrzymać partyjne zawłaszczanie państwa. Powszechne było oczekiwanie lepszego rządzenia i naprawienia błędów poprzedników. Zresztą sama naprawa nie wystarcza. Świat poszedł do przodu i miniona dekada przyniosła szereg nowych, nieznanych wcześniej wyzwań, które wymagają nowych pomysłów i nowych działań.

Nowy rząd nie ma projektów potrafiących zawładnąć wyobraźnią społeczną

Jak na razie nie widać specjalnych postępów. Polski Ład i nadmierne regulacje w dalszym ciągu duszą przedsiębiorczość. Mimo wzrostu nakładów nie poprawiła się jakość i dostępność świadczeń w ochronie zdrowia. Kontynuowane lub wręcz zwiększane są olbrzymie transfery socjalne, które mimo założeń nie poprawiły dzietności i nie wyeliminowały ubóstwa. Nie poprawiła się jakość zarządzania spółkami Skarbu Państwa. Z rezygnacją akceptujemy niewydolny system emerytalny i grożącą nam perspektywę kryzysu demograficznego. Nie ma zmiany polityki imigracyjnej. Nie ma żadnego pomysłu na poprawę pozycji polskiej nauki w świecie i wyeliminowanie patologii w szkolnictwie wyższym, gdzie przykład Collegium Humanum jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.

Czytaj więcej

Ryszard Petru: Obniżka składki zdrowotnej nie oznacza zapaści w ochronie zdrowia. Wręcz odwrotnie

Szybko rosnąca płaca minimalna i w ślad za nią średnie wynagrodzenie zmieniają perspektywy gospodarki, która musi znaleźć dla siebie inne niż niskie koszty pracy instrumenty rozwoju. Polskie firmy są z tym zadaniem zostawione same sobie. Nie ma projektów potrafiących zawładnąć wyobraźnią społeczną, czego najlepszym dowodem jest odkurzenie krytykowanych wcześniej tematów CPK i izery.

Od dawna wiadomo, że kluczowe dla każdego rządu są pierwsze dni po przejęciu władzy. Już dawno minęło bez większego echa 100 dni. Ale ciągle jeszcze zostały trzy lata. I tego czasu nie można zmarnować.

Partie tworzące rząd prześcigają się w autorskich pomysłach, które mają iść na ich partyjne konto

Obecny rząd, najliczniejszy w Unii, funkcjonuje praktycznie w identycznym układzie jak rząd PiS-u. Rozdzielono tylko naukę od edukacji i powołano – jak wielu twierdzi: bez większego sensu – resort przemysłu zlokalizowany w Katowicach. Rząd ten funkcjonuje według tej samej, kontrproduktywnej zasady jak poprzedni. Każda frakcja obozu władzy musi mieć proporcjonalne przedstawicielstwo, a przez nakładające się kompetencje żaden minister nie jest do końca gospodarzem swojego obszaru działania.

Gorzej, że brakuje koordynacji działań tych ministrów na poziomie rządu. Premiera nie wspomaga żaden wicepremier kompetentny do koordynowania działań w sferze gospodarczej, a Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów wydaje się być raczej sitem spraw kierowanych na posiedzenia rządu niż ciałem wyznaczającym kierunki działania. Brakuje też merytorycznego ustalania priorytetów na poziomie liderów partii wchodzących w skład koalicji rządowej, co może wynikać z ciągłego funkcjonowania tych liderów w trybie wyborczym.

Za rządów PiS-u powołano poza kontrolą Sejmu dziesiątki funduszy, które obracały setkami miliardów złotych

Ten brak merytorycznej współpracy liderów jest wielkim problemem dla rządzącej koalicji. Przy takim podejściu do rządzenia partie prześcigają się w autorskich pomysłach, które mają iść na ich partyjne konto. Pozostałe partie z populistycznych przesłanek obawiają się stawać w poprzek tym pomysłom. I w rezultacie nie ma przestrzeni nie tylko finansowej, dla rzeczywiście ważnych i potrzebnych projektów.

Dlaczego zabrakło profesjonalnie zorganizowanego i czytelnie komunikowanego audytu rządów PiS?

Rząd koalicji 15 października wszedł w ten rok z budżetem odziedziczonym po poprzednikach. Zabrakło oczywistego w takiej sytuacji raportu otwarcia. Okazało się, że zapowiadany przez premiera audyt w resortach skupił się na sprawach kadrowych. W rezultacie punkt wyjścia nie został jasno zakomunikowany opinii publicznej. Otwiera to pole do relatywizowania błędów poprzedników i zrzucania na nową władzę odpowiedzialności za wszystkie ograniczenia.

Dzisiaj widać wyraźnie, że poprzednio z rządu jak z durszlaka wyciekały olbrzymie pieniądze na wszystkie strony. Trochę więcej wiemy o Funduszu Sprawiedliwości, bo znalazł się tam ktoś na tyle przezorny, by nagrywać rozmowy. Ale przecież takie źródła pieniędzy dla swoich były praktycznie w każdym resorcie. Od dziedzictwa narodowego przez naukę i edukację po lasy państwowe. Potężne źródło w postaci Polskiego Funduszu Rozwoju biło w Kancelarii Premiera. Dzisiaj istotne jest pytanie, ile tych pieniędzy było i gdzie się podziały. Ale równie ważne jest pytanie: skoro te pieniądze były w budżecie przygotowanym przez PiS na rok 2024, to czy te wypływy zostały skutecznie zahamowane? Czytając doniesienia prasowe, można mieć wrażenie, że kierownicy poszczególnych resortów dowiadują się o drastycznych przykładach wypływu środków niejako przypadkiem. Na pewno nie mamy do czynienia z profesjonalnie zorganizowanym i czytelnie komunikowanym audytem.

Za rządów PiS-u powołano poza kontrolą Sejmu dziesiątki funduszy, które obracały setkami miliardów złotych. Konia z rzędem temu, kto potrafi dokładnie powiedzieć, co się z tymi funduszami i ich budżetami dzieje dzisiaj.

Rządowi brakuje pomysłu, co zrobić z sektorem państwowym w gospodarce

Mamy najwyższy w Unii i drugi wśród wszystkich krajów OECD udział państwa w gospodarce. Od sektora bankowego po infrastrukturę i sektor paliwowy, na fabryce cukierków i górskich kolejkach linowych kończąc. W tegorocznym budżecie założono wpływy dywidendowe z tych wszystkich firm na poziomie zaledwie 3 mld zł. Gdzie się podziewają pieniądze wypracowywane przez państwowe monopole?

Tymczasem sama Polska Grupa Górnicza otrzyma z budżetu w tym roku wsparcie na poziomie 7 mld zł. Zamiast pieniędzy z dywidend trzeba się liczyć z potrzebą ratowania wielu spółek z publicznej kasy. Obok górników w kolejce czekają choćby Poczta Polska, PKP Cargo czy Azoty.

Jest chyba dla wszystkich jasne, że nie nastąpiła poprawa w sposobie zarządzania naszym majątkiem narodowym. Dobór do rad nadzorczych odbył się bowiem wyłącznie na zaproszenie według niejasnego klucza, a następnie kompletowano zarządy poprzez formalne konkursy, które w praktyce eliminowały obiektywnie najlepszych na rynku kandydatów.

Wydawało się, że po różnych Obajtkach w spółkach Skarbu Państwa może być tylko lepiej. Jeśli to się nie spełni, a taka wizja jest realna, to będzie to trudno wytłumaczyć wyborcom.

Zgodnie z przysłowiem, że na bezrybiu i rak ryba – odkurzono wyśmiewane wcześniej pomysły CPK i izery

To nie tylko problem jakości kadr. To także brak pomysłu, co zrobić z sektorem państwowym w gospodarce. Nowe władze spółek nie mają jasno sformułowanych oczekiwań w fundamentalnych sprawach. Co z atomem? Czy fuzje w sektorze finansowym i energetycznym się utrzymają, czy powrócimy do wcześniejszej struktury? Czy zapowiedź kontynuacji CPK jest na poważnie i co w takim razie mają robić porty lotnicze i LOT? Czy chcemy dokładać do węgla do końca świata i jeden dzień dłużej? Czy rozważamy częściową przynajmniej prywatyzację firm, w których państwo nie sprawdza się jako właściciel?

Skoro nie ma strategicznej wizji, to władze spółek Skarbu Państwa są skoncentrowane na tym, co zawsze. Na polityce kadrowej zaspokajającej apetyty swoich mentorów.

Przy takim podejściu do rządzenia trudno o duże projekty rozwojowe. Zgodnie z przysłowiem, że na bezrybiu i rak ryba – odkurzono wyśmiewane wcześniej pomysły CPK i izery. Wyssą one środki potrzebne na rzeczywiście ważne i potrzebne tematy. Jak wspomniany wcześniej atom i generalnie zielona transformacja. Jak walka z wykluczeniem komunikacyjnym w Polsce powiatowej i koleje szybkiej prędkości. Jak cyfryzacja i infrastruktura dla innowacji.

Biegunka pomysłów na wydatki

Nauczyliśmy się od poprzedników, że zamiast realnie rozwiązywać problemy, łatwiej jest rozrzucać pieniądze. System emerytalny skazuje ludzi na głodowe emerytury? Broń Boże nie mówmy o wieku emerytalnym i przywilejach czy o potrzebie powszechnego oskładkowania. Za to wprowadzimy rentę wdowią. Brakuje mieszkań? Nie łammy sobie głowy budową mieszkań na wynajem czy zmianami prawno-podatkowymi zachęcającymi właścicieli do długoterminowego wynajmu. Za to dofinansujemy kredyty. Trzeba naprawić ochronę zdrowia? Nie ruszajmy systemu przyznawania kontraktów NFZ bez kryterium efektywności medycznej ani systemu ryczałtów zniechęcających do zwiększenia dostępności. Lepiej dorzucić pieniędzy z coraz większego poboru składki zdrowotnej. Nie działa rynek kapitałowy? To będziemy ręcznie rozdawać granty i dotacje. Energia jest za droga? Wprowadzimy bony.

Czy zwłaszcza wobec objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu starczy na te wszystkie pomysły pieniędzy w budżecie? Odpowiedź jest prosta. Jak się nie szuka oszczędności, jak się ściga na coraz droższe pomysły bez gotowości ograniczenia innych wydatków – to nie może starczyć. A jeśli ktoś myśli, że wzorem poprzedników można będzie wydawać pieniądze poza budżetem, np. przez Polski Fundusz Rozwoju (z jakiegoś powodu zarząd tego raju wydatkowego premiera Morawieckiego otrzymał od nowej władzy absolutorium), to mamy jeszcze większy problem.

Czytaj więcej

Ryszard Wojtkowski: Opozycji pod rozwagę

Ta biegunka pomysłów na wydatki miała być weryfikowana przez radę fiskalną. Ciało niezależne od władzy, które analizowałoby sytuację finansów publicznych, oceniało propozycje wydatków i rekomendowało oszczędności. Zgodnie z unijną dyrektywą zapowiedział ją premier Donald Tusk w swoim exposé. I taka rada powstanie. Ale dopiero za półtora roku, a więc będzie to musztarda po obiedzie. I będzie tak skonstruowana, że będzie w pełni zależna od ministra finansów. Czyli można się spodziewać, że zamiast weryfikować, będzie uzasadniać pomysły fiskusa.

Nie da się rządzić państwem w permanentnym trybie wyborczym, wyłącznie w oparciu o sondaże opinii publicznej i przy pomocy ekspertów od marketingu politycznego. Potrzebne jest zbudowanie ponadpartyjnej agendy i zapewnienie w administracji centralnej skutecznej koordynacji w realizacji przyjętych celów. Byłoby naiwnością oczekiwać od tej władzy, że rozwiąże wszystkie stojące przed nami problemy. Ale można wymagać, by wybrała i zrealizowała przynajmniej kilka ważnych tematów. Potrzebna jest w tym celu współpraca wszystkich sił politycznych. Aby ta współpraca była realna i skuteczna, musi być zainicjowana i przeprowadzona przez lidera największej partii. Ta koalicja albo wspólnie osiągnie sukces, albo wspólnie poniesie klęskę. A klęska byłaby ze szkodą dla nas wszystkich, bez względu na nasze polityczne sympatie i wybory.

Ryszard Wojtkowski

Ryszard Wojtkowski

mat. pras.

Autor

Ryszard Wojtkowski

Doradca ekonomiczny Polski 2050, artykuł przedstawia jego prywatne opinie

Obecna koalicja rządowa osiągnęła sukces 15 października dzięki olbrzymiej mobilizacji społecznej. Wyborcy zagłosowali za odsunięciem od władzy Zjednoczonej Prawicy nie tylko po to, by przywrócić praworządność i zatrzymać partyjne zawłaszczanie państwa. Powszechne było oczekiwanie lepszego rządzenia i naprawienia błędów poprzedników. Zresztą sama naprawa nie wystarcza. Świat poszedł do przodu i miniona dekada przyniosła szereg nowych, nieznanych wcześniej wyzwań, które wymagają nowych pomysłów i nowych działań.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Ameryka na mieliźnie? Oto kwintesencja cywilizacji celebryckiej
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Powódź 2024. Kiedy polityka musi ustąpić miejsca solidarności i współpracy
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Nord Stream wiecznie żywy
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: W MKiDN kontynuacja polityki Piotra Glińskiego – wymienić wszystkich dyrektorów
Opinie polityczno - społeczne
Nizinkiewicz: PiS przykrywa sprawę Czarneckiego protestem i straszy wewnętrzną wojną