Paweł Łepkowski: Trump zmiażdżył Bidena, choć niczego nie obiecał

To miało być starcie tytanów, a wyszła kłótnia ramoli. W debacie Joe Bidena z Donaldem Trumpem dominowały złośliwości i pretensje. Mimo ogromnego doświadczenia w marketingu politycznym obaj kandydaci na prezydenta USA zniżyli się do poziomu podrostków obrzucających się trywialnymi obelżywościami.

Publikacja: 28.06.2024 08:11

Joe Biden i Donald Trump

Joe Biden i Donald Trump

Foto: ANGELA WEISS, Brendan SMIALOWSKI / AFP / POOL

To była brzydka, nieelegancka i niesmaczna debata. Szkoda, bo po raz pierwszy w historii doszło do telewizyjnego starcia urzędującego i byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od tych polityków można wymagać więcej finezji, stylu i politycznej elegancji. Tymczasem ich pojedynek był pełen wzajemnych inwektyw i wyrzutów na poziomie prostackiej pyskówki niegodnej przywódców wolnego świata. Chociaż Joe Biden przyjął od początku spotkania postawę bardzo konfrontacyjną, szybko okazało się, że nie potrafi utrzymać tempa polemiki. Posługiwał się wykutymi na pamięć gotowymi frazami, w których często gubił wątki, plątał niektóre pojęcia i zagadnienia. Każdą dłuższą wypowiedź kończył tak jakby nagle tracił kontakt z rzeczywistością. To świadczyło, że nie tylko nie rozumiał wykutych na pamięć komunałów, ale nie potrafił ich uzupełniać własnym dopowiedzeniem.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Tylko 69 zł za pół roku czytania.

O tym, jak szybko zmienia się świat. Czy będzie pokój na Ukrainie. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, tłumaczymy, inspirujemy.

Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Rosjanom potrzebna jest upokarzająca klęska
opinie
Bogusław Chrabota: Jak wojsko europejskie miałoby bronić Ukrainy? Poznaliśmy pierwsze konkrety
analizy
Niepotrzebna awantura podczas ważnych rozmów o bezpieczeństwie
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Dlaczego Polska potrzebuje polityki mieszkaniowej?
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Parasol atomowy Francuzów? Zaraz możemy nie mieć nic lepszego