Zakończenie 14 maja decyzją Rady Unii Europejskiej prac legislacyjnych nad tzw. paktem migracyjnym ponownie rozgrzało emocje polityczne. Trwające niemal osiem lat dyskusje koncentrowały się na aspektach moralno-etycznych, dla których szukano rozwiązań praktyczno-finansowych, włącznie z budzącym największe kontrowersje mechanizmem solidarnościowym, który przewiduje kwotowe relokacje imigrantów albo pokrywanie kosztów ich utrzymania. Chociaż moralnie słuszny i organizacyjnie przemyślany, pakt może być skuteczny tylko w perspektywie krótkookresowej. Jest to bowiem, skądinąd szlachetna, próba doraźnego rozwiązania problemu, który na dłuższą metę jest nierozwiązywalny. Ta pesymistyczna konstatacja nie przebija się do dyskursu publicznego, skupionego teraz na negatywnej roli Polski, Słowacji i Węgier.