– Czyli na kolanach do Brukseli, prosi opozycję, a na koniec z tego nici, bo zapomnieli powiedzieć prezydentowi – tak Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL, wypowiedział się na temat procesu uzgadniania przez PiS z Komisją Europejską warunków porozumienia i zmian w sądownictwie. – Mówiłem to premierowi, że sytuacja jest patologiczna i kuriozalna, że minister odpowiedzialny konstytucyjnie za obszar wymiaru sprawiedliwości nie wie o tej ustawie i dowiaduje się ze stron sejmowych. Więc pan premier, mając mandat do negocjacji z Brukselą, nie ma poparcia tego mandatu w większości sejmowej. I przyszedł poprosić po prostu opozycję o pomoc – tak w programie „Jeden na jeden” TVN24 szef PSL rozwiał wątpliwości dotyczące poparcia ludowców w sprawie kompromisu z Brukselą, który odblokować miałby wypłaty pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.
PSL projektu nie poprze. Nie poprze go też Solidarna Polska, bo gdyby teraz partia Zbigniewa Ziobry zagłosowała za zmianami w sądownictwie, których chce Bruksela, to całkowicie straciłaby wiarygodność. Dla Jarosława Kaczyńskiego gra jest warta świeczki, bo – jak słusznie zauważył wicemarszałek Sejmu z PSL Piotr Zgorzelski w Radiu ZET: PiS wygra kolejne wybory, jeśli Unia Europejska odblokuje Polsce wypłaty z KPO i spadnie inflacja. Tylko kto wraz z PiS poprze nowelizację ustawy o SN? I to nie jedyny problem partii Jarosława Kaczyńskiego.
Czytaj więcej
Ta ustawa jest napisana w Brukseli. Najpierw przygotowują projekty ustaw, konsultują je w Brukseli. Dostają akceptację wyznaczonej piątki komisarzy, a dopiero później przychodzą z nią do polskiego Sejmu - mówił w rozmowie z Radiem Plus poseł PSL, Marek Sawicki.
„PiS uległo presji Brukseli”, „PiS padło na kolana”, „Nie łudźcie się. W kolejnym kroku Bruksela zażąda następnych zmian”, „Nie będzie nam Bruksela pisała ustaw”, „Kompromis, ale jakim kosztem?” – to tylko część wypowiedzi polityków, również PiS, którzy nie zgadzają się na uległość wobec Komisji Europejskiej. Zgrzyt wizerunkowy może stać się dla formacji Kaczyńskiego niemniejszym problemem niż brak pieniędzy unijnych. A do tego dochodzą nie tylko pęknięcia w koalicji rządowej, ale również w samym PiS.
Nie tylko PSL, PO czy Konfederacja zauważają tę nagłą uległość wobec Brukseli, ale również kluczowi politycy władzy mówią wprost, że PiS mięknie wobec Unii Europejskiej. – Nie będzie nam Bruksela pisała ustawy w polskim Sejmie – powiedziała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Z kolei Beata Szydło w Radiu ZET zwróciła uwagę, że cała odpowiedzialność za proces negocjacyjny ciąży na premierze Morawieckim, który popełnia błędy: – Dobrze, że jest szansa na kompromis, ale zawsze jest pytanie, za jaką cenę ten kompromis ma być osiągnięty – powiedziała była premier.