Cykle w gospodarce nie odnoszą się tylko do zmienności w dynamice procesów produkcji, ale także do zmian w tematach, wokół których toczą się najgorętsze spory akademickich ekonomistów. Jeszcze parę lat temu wiele wskazywało na to, że w makroekonomii nie bardzo jest się o co spierać. Inflacja od początku XXI wieku była niska i pod kontrolą, a proces konwergencji następował: ubogie jeszcze niedawno Chiny, Indie i Wietnam, a w naszej części świata Polska, Litwa czy Rumunia, zmniejszały lukę rozwojową dzielącą ich od bogatego Zachodu.
Opanowanie inflacji umożliwiło przez lata utrzymywanie niskich stóp procentowych, więc mimo strukturalnego deficytu budżetowego koszty obsługi długu publicznego były niewielkie i pozwalały na stabilne finansowanie dóbr publicznych i programów socjalnych. Kryzys finansowy z lat 2008–2010 w sferze realnej nie okazał się tak groźny, jak się na początku wydawało – szybka i zdecydowana reakcja rządów oraz banków centralnych skróciła i spłyciła recesję, a bezrobocie wróciło do niskiego poziomu.
Pytania o inflację
Ostatnie dwa lata pokazały jednak, że makroekonomia nie jest nudna. Inflacja to nie tylko ciekawostka dla historyków gospodarczych, ale dotkliwy, bieżący problem w większości gospodarek świata, więc na nowo rozgorzał spór o jej naturę, przyczyny i metody ograniczania dynamiki cen.
Szybko rosnące Chiny zaczęły być postrzegane jako zagrożenie dla stabilności gospodarczej i politycznej świata, co wznowiło dyskusję o skutkach międzynarodowych przepływów kapitałowych, które nie tylko przyspieszają wzrost poprzez optymalizację alokacji zasobów w skali świata, ale są ważnym instrumentem geopolitycznym. W polityce prezydenta Bidena znajdziemy ograniczenia dla ekspansji chińskiego kapitału w USA i wiele zakazów dla amerykańskich firm inwestujących w Chinach. W obu przypadkach chodzi o to samo – ograniczyć rozwój chińskiej gospodarki w strategicznych obszarach, takich jak półprzewodniki, sztuczna inteligencja czy proekologiczne technologie.
W tej bieżącej dyskusji o stanie gospodarki warto przypomnieć dorobek Roberta Lucasa, zmarłego w maju br. laureata Nagrody Nobla z ekonomii. Chyba najbardziej znany wkład Lucasa w teorię ekonomii to sformułowanie tzw. hipotezy racjonalnych oczekiwań. Lucas zauważył, że skuteczność instrumentów polityki gospodarczej może być dużo mniejsza, niż się sądzi, bo podmioty dostosowują swoje zachowanie do okoliczności, które zmienią się na skutek wdrożenia danego rozwiązania. Najlepszym przykładem jest tutaj reakcja gospodarki na wzrost wydatków publicznych.