Producent mikroprocesorów Intel rozgląda się za lokalizacją fabryk w Europie – docelowo nawet ośmiu. Oznacza to inwestycję za łącznie 80 mld euro. To kwota gigantyczna, przewyższająca siedmioletni budżet unijny dla Polski.
Czytaj więcej
Amerykański koncern chce zbudować w jednym z państw Unii Europejskiej osiem fabryk chipów za 80 mld euro. Polska jest jedną z potencjalnych lokalizacji dla tej gigantycznej inwestycji.
Pod uwagę brana jest lokalizacja nad Wisłą. Możemy skorzystać na tym, że uzależnienie od dostaw kluczowych podzespołów z Azji, a zwłaszcza Chin, wychodzi już Stanom Zjednoczonym i państwom Europy bokiem. Zachodnie koncerny zmieniają więc strategie i szukają lokalizacji produkcji bliższych i pewniejszych od chińskiej „fabryki świata". To nie tylko obawa, że w sytuacji zaostrzenia wojny handlowej i technologicznej z Chinami ich fabryki mogą stać się zakładnikami konfliktu. Pandemia dobitnie pokazała, jak łatwo mogą załamać się dotychczasowe łańcuchy dostaw.
Najgorsza sytuacja jest obecnie z dostawami chipów, bez których nie powstanie żaden smartfon, auto, a nawet lodówka. Fabryki borykają się z opóźnieniami i wzrostem kosztów. Zachód dopuścił do sytuacji, w której aż 80 proc. mikroprocesorów jest kupowanych w Azji. Takie firmy jak Intel wytwarzają chipy właśnie tam albo zlecają ich produkcję tamtejszym podwykonawcom.
Polska po kompromitującej porażce z fabrykami motoryzacyjnymi nauczyła się już przyciągać inwestycje związane z wysokimi technologiami. Dowodem są choćby niedawne inwestycje chmurowe Google'a i Microsoftu czy producentów baterii do aut elektrycznych.