Prezes PKO BP wyjaśnia, czemu nie udało się przejąć BZ WBK

Z prezesem PKO Banku Polskiego rozmawiają Jakub Kurasz, szef działu ekonomicznego "Rzeczpospolitej" i Cezary Szymanek z Radia PiN

Publikacja: 23.09.2010 02:11

Prezes PKO BP wyjaśnia, czemu nie udało się przejąć BZ WBK

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

[b]Rz: Miało być spektakularne przejęcie przez PKO Bank Polski Banku Zachodniego WBK i największa transakcja finansowa od lat. I co? Zbigniew Jagiełło nie dał rady?[/b]

[b]Zbigniew Jagiełło:[/b] PKO BP wchodzi w różnego rodzaju konfrontacje biznesowe z konkurentami na rynku polskim. Popełniamy błędy, pytanie, czy się na nich uczymy. Jesteśmy przecież bankiem uniwersalnym, a nie inwestycyjnym, którego chlebem powszednim są zakupy wysokiego ryzyka.

[b]Robi pan dobrą minę do złej gry?[/b]

Nie, ja często się uśmiecham. Ważne jest, aby we wszystkich sytuacjach mieć scenariusze na przyszłość.

[b]Ma pan teraz poczucie porażki i straconej szansy? Możliwość przejęcia trzeciego banku detalicznego w Polsce nie zdarza się często.[/b]

Wchodząc do takiej gry, zawsze trzeba brać pod uwagę wariant, że się nie uda. Jeżeli ktoś zakłada, że zawsze będzie wychodził zwycięsko ze wszystkich konfrontacji, to się myli. Ale z drugiej strony nie należy się bać przegranej. Uczestnicząc w procesach fuzji i przejęć czy też prowadząc normalny biznes, zawsze zakładamy, że albo my możemy się mylić, albo że przeciwnik może się okazać lepszy.

[b]Cofnijmy się o kilka tygodni, był taki moment w wyścigu o BZ WBK, że miał pan pewność, iż ten bank jest już wasz? [/b]

PKO BP poinformował na początku lipca, że zamierza wyemitować obligacje podporządkowane na wzmocnienie kapitałów, nie wykluczając fuzji i przejęć. Następnie akcjonariusze umożliwili nam zatrzymanie zysku za 2009 rok do początków grudnia, jeżeli w tym czasie uda się przejąć inną instytucję finansową. Konkurując z silnymi bankami zagranicznymi, które mają doświadczenie w zakresie fuzji i przejęć, musimy brać pod uwagę możliwość porażki. Tak jak w meczu piłkarskim czy tenisowym. Nie można dać się zwieść na początku, że zwycięstwo jest już w kieszeni. Zwłaszcza wtedy, gdy gra się z przeciwnikami na wysokim poziomie.

[b]Zawodnicy mimo że silniejsi nie grali fair?[/b]

Nie jestem sędzią w takich procesach.

[b]Ale nagrody fair play by im pan nie przyznał?[/b]

Analizując 50 największych banków na świecie, zobaczymy, że każdy z nich rozwijał się przez akwizycje. Takie transakcje trzeba obserwować i na ich podstawie się uczyć.

[b]Ucieka pan od odpowiedzi. Czy pana zdaniem hiszpański Santander i irlandzki właściciel poznańsko-wrocławskiego banku – Allied Irish Banks – grali uczciwie? Hiszpanie wygrali tylko dlatego, że dali wysoką cenę za BZ WBK?[/b]

Jeszcze raz powiem. Ja w tej grze sędzią nie jestem i nie chcę być. Czytałem, że Komisja Nadzoru Finansowego bada aspekty tej transakcji. Dwa lata temu upadł Lehman Brothers, który miał rating na najwyższym poziomie AAA. Nie dziwię się więc, że KNF, dbając o zdrowy system finansowy w Polsce, patrzy na ręce inwestorom…

[b]… i musi sprawdzić, czy u nowego inwestora BZ WBK nie ma przysłowiowego trupa w szafie?[/b]

Nie mówię konkretnie o Santanderze. Chodzi o wszystkich uczestników rynku polskiego. My, lokalne banki, pod rygorem narodowego nadzoru funkcjonujemy codziennie. Jeśli ktoś nowy wchodzi, to musi się poddać tym samym regulacjom.

[b]Hiszpanie zaoferowali 227 zł za akcję BZ WBK, a według informacji „Rz” cena, jaką wy dawaliście, była nieco niższa od 200 zł. Inny uczestnik przetargu, francuski bank BNP Paribas, podobno chciał płacić około 210 zł. Santander przepłacił?[/b]

Rozwój naszego biznesu musi być oparty na rozsądnej kalkulacji ekonomicznej. Akcjonariusze nie zaakceptują transakcji, która nie ma takiego uzasadnienia.

[b]Uzasadnione ekonomicznie jest więc owe 227 zł za akcję?[/b]

To jest pytanie do analityków. Mamy swoje analizy i nie chcemy ich zdradzać.

[b]A co pan powie na taki plan: Santander za kilka miesięcy kupuje inne aktywa zagraniczne od Irlandczyków, np. udziały w amerykańskim banku M&T i oddział AIB w Wielkiej Brytanii...[/b]

Nie zdziwiłbym się.

[b]To by świadczyło o tym, że sprzedaż BZ WBK była związana z innymi umowami?[/b]

Nie wiem.

[b]Mówiliśmy, że są wątpliwości po stronie PKO BP i po stronie BNP Paribas, że cała transakcja mogła być tak naprawdę ustawiona pod Santandera. Zgadza się pan z tym?[/b]

Bez komentarza.

[b]PKO BP ma gotową decyzję dotyczącą emisji obligacji, na kilka miesięcy może wstrzymać wypłatę dywidendy. Jeśli do grudnia nie przejmiecie żadnego banku, zysk (1,9 zł na akcję) przekażecie akcjonariuszom?[/b]

Dzień dywidendy przypada na 23 października. Na pewno więc do tego czasu poinformujemy, czy te środki wypłacimy w postaci dywidendy, czy wykorzystamy na przejęcia. Działania akwizycyjne są najbardziej skuteczne, jeśli nie przebiegają w świetle jupiterów. Kiedy są prowadzone w sposób dyskretny.

[b]Wierzy pan, że uda się jeszcze transakcję przejęcia BZ WBK wstrzymać? Na przykład KNF nie wydaje zgody Santanderowi i wracacie do gry?[/b]

Na przeszłość nie mamy wpływu. Koncentrujemy się na przyszłości. Z pewnością będziemy podejmować decyzje, które są dobre dla naszych akcjonariuszy.

[b]Został miesiąc na ogłoszenie decyzji dotyczącej wypłaty dywidendy. Prowadzi pan rozmowy o przejęciu jakiejś instytucji?[/b]

Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.

[b]Rozmowy z zagranicznym bankiem obecnym w Polsce? Z Portugalii, ze Stanów Zjednoczonych, z Francji?[/b]

Bez komentarza.

[b]Ale jeśli do 23 października nic nie podpiszecie, to po wypłacie dywidendy wasz potencjał akwizycyjny się obniży. Na tyle, że szans na kupno dużej grupy finansowej nie będziecie już mieć.[/b]

Nasze współczynniki wypłacalności są na bardzo wysokim poziomie, mamy możliwość emisji obligacji na dużą skalę i jeśli nie będzie dużych, jednorazowych negatywnych zdarzeń, to bank w 2010 roku osiągnie bardzo wysoki zysk netto, który w porozumieniu z akcjonariuszami można wykorzystać w dobrym celu.

[b]Zysk istotnie wyższy niż w 2009 roku?[/b]

Gdyby w prosty sposób replikować to, co osiągnęliśmy w pierwszym półroczu, to zysk netto w wysokości 3 mld zł jest w zasięgu naszych możliwości.

[b]Mija rok od momentu, gdy objął pan stery w PKO BP. Wtedy mówił pan o potrzebie zmiany kodu DNA tej instytucji, która zewnętrznie uważana jest za powolną i zbiurokratyzowaną. Udało się?[/b]

Gombrowicz już to nazwał. Chodzi o przyprawianie gęby. PKO BP nie jest taką instytucją jak gęba, którą jej przyprawiono. Po pierwszym półroczu jesteśmy najlepszym bankiem, jeśli chodzi o wskaźniki efektywnościowe. Ale zaniedbań wizerunkowych nie odrobi się w jeden dzień. Zakładam, że realizując strategię do 2012 roku, uda się nam zmienić postrzeganie banku. Z punktu widzenia inwestorów jesteśmy już numerem jeden, mówię to na podstawie wydawanych rekomendacji. Teraz musimy zmienić percepcję naszych pracowników, żeby poczuli dumę, że tu pracują. A naczelnym hasłem w banku musi stać się „dobre podejście do klienta”. To jest długotrwały proces.

[b]Trwa gorąca dyskusja na temat budowania narodowych czempionów w Polsce. Czy czuje się pan żołnierzem tej nowej polityki gospodarczej rządu?[/b]

Każde państwo, które aspiruje do znaczącej roli w Europie czy na świecie, musi mieć sztandarowe marki narodowe. Dobrze jest, aby miało takie firmy w tak ważnej branży jak sektor finansowy.

[b]Jak wielki miałby być ten czempion z PKO BP?[/b]

Strategia zakłada, że nasza suma bilansowa w 2012 roku wyniesie 200 mld zł. Powinniśmy mieć około 20 proc. w aktywach całego sektora. A dziś mamy 14 proc. Trzeba jednak pamiętać, że we współczesnym świecie nie wygrają wielcy tylko szybsi. Atleta musi być również sprawnym graczem.

[b]A czy wielcy tego świata chcą z wami rozmawiać?[/b]

Naturalne jest w takich procesach, że instytucje, które się znają, chętniej zawierają ze sobą transakcje. To jest natura ludzka. Musimy się starać, wspinać na palce, rosnąć. I bywać na salonach.

[b]Możemy naszą rozmowę zatytułować „Ja wam jeszcze pokażę”?[/b]

Nie.

[i]Zbigniew Jagiełło będzie dziś gościem porannej audycji Radia PiN[/i]

[ramka]

[b]Poprzedni rozmówcy „Rzeczpospolitej” i Radia PiN[/b]

[i][b]Ma pan już dość pytań o sprzedaż rafinerii w Możejkach?[/b]

Pytania uzasadnione, biorąc pod uwagę sytuację spółki. Możejki mimo zainwestowania 3,5 mld dolarów zarabiają dalece za mało.

Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen („Rz”, 23 czerwca 2010)[/i]

[i][b]Wyobraża pan sobie poranek w dzień po tym, gdy Grecja ogłasza bankructwo?[/b]

Do tego nie dojdzie, bo państwa nie upadają. Historia nas uczy, że rynki sobie radzą.

Sławomir Sikora, prezes Banku handlowego („Rz”, 17 czerwca 2010)[/i][/ramka]

[b]Rz: Miało być spektakularne przejęcie przez PKO Bank Polski Banku Zachodniego WBK i największa transakcja finansowa od lat. I co? Zbigniew Jagiełło nie dał rady?[/b]

[b]Zbigniew Jagiełło:[/b] PKO BP wchodzi w różnego rodzaju konfrontacje biznesowe z konkurentami na rynku polskim. Popełniamy błędy, pytanie, czy się na nich uczymy. Jesteśmy przecież bankiem uniwersalnym, a nie inwestycyjnym, którego chlebem powszednim są zakupy wysokiego ryzyka.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację