Po latach aktywności Mariusza Trelińskiego na europejskich i amerykańskich scenach kolejną jego premierę poza Polską można uznać za coś naturalnego. „Kobieta bez cienia” Richarda Straussa, do której zaprosił go Lyon, jest jednak wydarzeniem wyjątkowym. To pierwsza realizacja, jaką stworzył od podstaw za granicą.
Wszystkie inscenizacje, które Mariusz Treliński prezentuje w świecie, przygotowywał do tej pory w kraju, z reguły były to koprodukcje różnych teatrów z Operą Narodową. Znany jest przecież z tego, że nad spektaklami pracuje długo, rodzą się one w dyskusjach, czasem w twórczym nieładzie.