Odpowiedzialność materialna za wykorzystywanie szpitalnego sprzętu do operacji to jeden z punktów umowy cywilnoprawnej, jaką duży szpital wojewódzki przedstawił do podpisu zabiegowcom. Ponieważ placówka jest zadłużona, a podwyżka płacy minimalnej wymusi na dyrekcji kolejne wydatki, postanowiła szukać oszczędności, przerzucając chirurgów z etatów na umowy kontraktowe.
– Nie chcemy brać na siebie takiej odpowiedzialności. To by znaczyło, że jeśli w trakcie zabiegu popsuje się laparoskop czy inne drogie urządzenia medyczne, za których amortyzację płaci szpitalowi NFZ, koszty jego naprawy poniosą operatorzy. Tymczasem szef oddziału zarobi 30 proc. wartości każdego zabiegu, a jego asystenci – 10 proc., nawet jeśli nie będą operować – mówi nam z chirurg, któremu przedstawiono projekt umowy.