Relacje pomiędzy lekarzami a firmami farmaceutycznymi po raz pierwszy ujrzały światło dzienne. 31 innowacyjnych firm farmaceutycznych w Polsce ujawniło kwoty, jakie w 2015 r. przeznaczyły na współpracę ze środowiskiem lekarskim czy szpitalami. Do tego zobowiązał je kodeks przejrzystości, który w końcówce 2013 roku przyjęła INFARMA, czyli Związek Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych. Kodeks to nie jest sztywne prawo, ale rodzaj samoregulacji. Firmy zrzeszone w INFARMIE przyjęły go na zasadzie dobrowolności.
Zarobki 22 proc. lekarzy
Z raportów przejrzystości, jakie upublicznił biznes farmaceutyczny, wynika, iż w poprzednim roku na świadczenia na rzecz przedstawicieli zawodów medycznych poszło prawie 108 mln zł. Na tę kwotę składają się m.in. wynagrodzenia z tytułu usług, jakie lekarze świadczą firmom, czyli konsultacje bądź nawet zatrudnienie w koncernie. W 108 mln zł zamykają się też kwoty za sponsoring doktorów, czyli opłacone im wyjazdy, szkolenia i konferencje. Koncerny, wysyłając lekarza na szkolenie, musiały prosić o podpisanie zgody na wykorzystanie jego danych. Ujawnienie ich opierało się na zasadzie dobrowolności. Dlatego wszystkie firmy (31), które upubliczniły raporty, otrzymały zgody od 22 proc. współpracujących z nimi lekarzami. – Młodzi lekarze nie mają problemu z taką transparentnością. Zaś starsi nie do końca rozumieją dlaczego mają upubliczniać część swych zarobków i pewną sferę swej prywatności. Obawiają się, że staną się przez to obiektem krytyki np. ze strony pacjentów – mówi Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Z raportów poszczególnych firm wynika, że np. Roche Polska, specjalizująca się w produkcji leków onkologicznych, w ubiegłym roku wydała na współpracę z lekarzem z warszawskiego Centrum Onkologii 27 tys. zł. Zaś firma Sanofi Avensis sponsorowała pojedynczym lekarzom ze szpitali powiatowych wyjazdy i zakwaterowanie na konferencjach w kwotach ok. 1,5 tys. zł.
Część firm, np GlaxoSmithKline, zrezygnowała z finansowania wyjazdów lekarzom. 90 proc. indywidualnych osób i organizacji, które otrzymały wynagrodzenie za współpracę z GSK, zgodziło się na upublicznienie swoich indywidualnych danych. GSK w 2015 r. zapłaciło pojedynczemu lekarzowi od 1,5 do 3 tys. zł za wyświadczone prze niego usługi konsultacyjne.
Dla samych pacjentów takie informacje mogą się okazać istotne. Zwłaszcza że, jak dowodzą najnowsze badania Millward Brown, czterech na pięciu zapytanych ankietowanych uważa, iż lekarze przepisują swoim podopiecznym farmaceutyki tych firm, z którymi współpracują.