- Otwarcie szkół jest nieuniknione. Stawką jest przyszłość naszych dzieci, przyszłość naszego narodu - mówi Felix Okot, ojciec 6-letniego przedszkolaka.
Wielu uczniów wracających w poniedziałek do szkół przez minione dwa lata nie otrzymywało niemal żadnego wsparcia edukacyjnego, ponieważ szkoły publiczne nie były w stanie zorganizować żadnych form zdalnej edukacji. AP w listopadzie opisywało historie dzieci w Ugandzie, które - nie mając dostępu do edukacji - zaczęły wspierać rodzinne finanse pracując w kopalniach.
Niektórzy krytycy administracji prezydenta Yoweriego Museveniego zarzucali prezydentowi rządzącemu krajem od 36 lat, którego żona jest ministrem edukacji, że nie zrobił wiele aby wesprzeć naukę zdalną. Museveni uzasadniał "szkolny lockdown" tym, że zakażeni uczniowie będą stanowić zagrożenie dla rodziców i innych członków społeczności.
Większość szkół publicznych w Ugandzie nie była w stanie zorganizować żadnych form zdalnej edukacji
- Jest wiele rzeczy, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Nie wiadomo ilu uczniów wróci do szkół, nie wiadomo, ilu nauczycieli stawi się do pracy - mówi Fagil Mandy, były szkolny inspektor w Ugandzie, a obecnie niezależny konsultant. - Martwię się, że wiele dzieci nie wróci do szkół, z różnych powodów, takich jak np, czesne - dodaje.
Mandy ostrzega też, że w zatłoczonych klasach wirus będzie rozprzestrzeniał się "bardzo szybko".