Koreański Związek Pracowników Medycznych ostrzegał, że 80 tysięcy jego członków, w tym pielęgniarki, technicy laboratoryjni i farmaceuci, mogą rozpocząć strajk w czwartek. Członkowie związku skarżyli się na wycieńczenie związane z walką z kolejnymi falami epidemii koronawirusa w kraju.
W ramach porozumienia, które zapobiegło strajkowi, rząd zgodził się utworzyć co najmniej cztery szpitale zakaźne do 2024 roku, stworzyć do października wytyczne dotyczące kierowania pielęgniarek do pacjentów, u których przebieg COVID-19 jest ciężki i zwiększyć wysokość funduszy kierowanych do tych placówek, które walczą z chorobami zakaźnymi od stycznia 2022 roku.
Rząd zgodził się też wprowadzić współczynnik określający minimalną liczbę pielęgniarek przypadających na określoną liczbę pacjentów. W USA współczynnik ten wynosi 1:5, w Japonii - 1:7. W Korei Południowej dotychczas przepisy nie regulowały tego współczynnika.
Związkowcy przekonywali, że pracownicy ochrony zdrowia, których reprezentuje Związek, często pracują na podwójnych lub potrójnych zmianach i niezbędny jest wzrost ich wynagrodzeń i poprawa warunków pracy.
Od maja przedstawiciele związku i rządu Korei Południowej spotykali się 12-krotnie. Poniedziałkowe negocjacje trwały 14 godzin, ale nie doprowadziły do przełomu. Efekt przyniosły dopiero rozmowy ostatniej szansy.