Na rynku pierwotnym w Warszawie padł rekord. W połowie dzielnic średnia cena mkw. mieszkania przekroczyła 10 tys. zł. Na rynku wtórnym też drożyzna?
Rynek wtórny też ma się nieźle. Nie dotyczy to wszystkich segmentów, ale nie można powiedzieć, żeby wirus, przynajmniej na razie, mocno zaatakował nieruchomości z rynku wtórnego. W niektórych topowych lokalizacjach mieszkania dwu- i trzypokojowe o średniej powierzchni 50–60 mkw. biją momentami rekordy. Ceny transakcyjne przewyższają ceny, po których te lokale są wystawiane. Krótko mówiąc, klienci o niektóre mieszkania się biją.
Z czego wynika ta odporność mieszkań na koronawirusa?
To m.in. efekt ucieczki z pieniędzmi z banków, byle tylko nie leżały one na koncie. Uciekają zwykli klienci, nie tylko inwestorzy. Niektórzy inwestują w złoto, inni w nieruchomości. Chodzi o przechowanie wartości pieniądza. To w znacznej, jeśli nie przeważającej, mierze klienci gotówkowi. Widać wykruszanie się klientów kredytowych, chociaż nadal są. Pracownicy części branż w wyniku pandemii stracili zdolność kredytową.
Kupujący wyczekiwali spadków cen. Te na razie trzymają się mocno. Czy sprzedający nie są jednak bardziej skłonni do negocjacji, bo kryzys może w końcu doprowadzić do korekty? Może lepiej sprzedać dziś drożej niż jutro taniej.