W mieszkaniach można przebierać. W 2024 r. oferta rynku wtórnego puchła. Ceny przestały galopować. – W Warszawie po latach szybkich podwyżek cen mieszkań nastąpiło wyhamowanie trendu. O ile w I kwartale roku ceny wciąż rosły, o tyle późniejsze miesiące przyniosły stabilizację, a w końcu korektę cen – podkreśla Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN).
Mieszkaniowe kompakty na celowniku kupujących
Sprzedający musieli obniżyć wymagania, bo wielu potencjalnych nabywców nie miało odpowiedniej zdolności kredytowej. W styczniu wygaszono program dopłat do kredytów „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, nowego nie było, a kredyty udzielane na zasadach rynkowych są ciągle drogie. – Dominowali klienci gotówkowi. Ze względu na ograniczony budżet wielu kupujących decydowało się na mieszkania do remontu – mówi Edyta Krakowiak.
Pośredniczka WGLiN wskazuje, że w Warszawie klienci poszukiwali kompaktowych mieszkań – jedno- i dwupokojowych do 50 mkw. – Wysokie ceny nowych nieruchomości sprawiły, że mieszkania z drugiej ręki zyskały na popularności, zwłaszcza w dobrze skomunikowanych dzielnicach, jak Mokotów, Wola, Ursynów czy Praga – mówi Krakowiak.
Jej zdaniem w 2024 r. ożywił się w stolicy rynek najmu, a to m.in. za sprawą napływu nowych mieszkańców, także z zagranicy. Mieszkania kupowano więc inwestycyjnie, na wynajem. – Szybko sprzedawały się nowocześnie wykończone lokale gotowe do zamieszkania – zauważa Edyta Krakowiak. – Najdłużej stały na rynku duże, ponad 100-metrowe mieszkania. Ze względu na wysokie ceny były poza zasięgiem większości klientów. A inwestorzy zamiast jednej dużej nieruchomości częściej wybierali kilka mniejszych lokali na wynajem.