Część flipperów odpływa z rynku. „Koniec owczego pędu”

Na inwestycyjnym rynku mieszkań mniejszy tłok. Zapał flipperów studzi stabilizacja cen. O szybkie zyski jest trudniej.

Publikacja: 15.11.2024 04:06

Część osób zajmujących się handlem nieruchomościami zniknęła z rynku

Część osób zajmujących się handlem nieruchomościami zniknęła z rynku

Foto: AdobeStock

Grono zainteresowanych inwestycyjnymi zakupami mieszkań maleje – wynika z raportu Metrohouse. Jak podaje Marcin Jańczuk, ekspert tej firmy, zakupy inwestycyjne to obecnie 26 proc. – Odsetek ten może być jednak większy, bo tym razem sporo pytań w ankietach pozostało bez odpowiedzi – wyjaśnia.

Inwestującym w mieszkania na wynajem ekspert radzi dokładne przeanalizowanie rentowności. – Ta w ostatnim czasie nie jest specjalnie satysfakcjonująca – zauważa.

Czytaj więcej

Oferta mieszkań rośnie. Ceny stoją w miejscu, deweloperzy konkurują między sobą

Ceny mieszkań się stabilizują

Z danych Rentier.io wynika, że średnia rentowność inwestycji w mieszkania na wynajem we wrześniu to 4,7 proc. netto (po odjęciu kosztów) – przy założeniu, że 50-metrowy kupiony za gotówkę lokal ma lokatora 12 miesięcy w roku. W Krakowie jest to 4 proc., w Warszawie, Lublinie i Toruniu – 4,4 proc., we Wrocławiu, Gdyni i Poznaniu – 4,5, w Rzeszowie i Łodzi – 4,8, w Bydgoszczy i Gdańsku – 4,9, w Katowicach – 4,7, w Białymstoku – 4,1, a w Szczecinie 5,4 proc.

Mieszkania już gwałtownie nie drożeją. Z raportu serwisu Rynekpierwotny.pl wynika, że przeciętne ceny lokali w siedmiu największych aglomeracjach od września do października się nie zmieniły. A od końca grudnia 2023 r. do końca października nowe mieszkania w stolicy zdrożały średnio o 6 proc., do niemal 17,8 tys. zł za mkw. W Krakowie ceny poszły w górę o 5 proc., do ponad 16,4 tys. zł, we Wrocławiu – o 11 proc., do ponad 14,5 tys. zł, a w Łodzi – o 10 proc., do 11,5 tys. zł za mkw.

Na rynku wtórnym mieszkania w ciągu miesiąca też mocno nie zdrożały – z wyjątkiem aglomeracji katowickiej. Jak podaje GetHome, od września do października lokale zdrożały tam o 6 proc., średnio do 8,9 tys. zł za mkw. W Warszawie ceny mieszkań używanych wzrosły w ciągu miesiąca o 1 proc., do ponad 18,4 tys. zł za mkw. Także o 1 proc., do ponad 14,4 tys. zł za mkw., poszły w górę średnie ceny lokali we Wrocławiu. W Krakowie, Trójmieście i Poznaniu przeciętne ceny ofertowe mkw. mieszkań używanych utrzymały poziom z września – to odpowiednio niespełna 17,5 tys. zł, ponad 15,8 tys. zł i ponad 12 tys. zł za mkw.

W ciągu dziesięciu miesięcy lokale używane zdrożały od 5 proc. w Krakowie, Trójmieście i Łodzi do 14 proc. w aglomeracji katowickiej.

Czytaj więcej

Najem krótkoterminowy. Promil rynku do uporządkowania

Zdaniem Marcina Krasonia, eksperta Otodom Analytics, ostatnie dwa miesiące roku raczej nie przyniosą wielkich zmian na rynku mieszkań.

– Sprzedaż lokali przez deweloperów w miarę się ustabilizowała. Spokój mamy też w cenach – i na rynku pierwotnym, i wtórnym. Rok do roku w większości miast są wzrosty, ale w krótszym terminie widać wyraźną stabilizację – podkreśla. – Stabilizacja ta skutkuje zmniejszeniem aktywności inwestorów i flipperów, którym na stabilnym rynku jest dużo trudniej wygenerować szybkie zyski.

Koniec owczego pędu na rynku mieszkań

Pośrednik i doradca Tomasz Lebiedź akcentuje, że rynki nieruchomości to rynki lokalne.

– Moja wypowiedź dotyczy tego, co ogólnie dzieje się w Polsce. W jakiejś miejscowości może być inaczej – zaznacza. – Ogólnie rzecz biorąc, oferta sprzedaży mieszkań i domów rośnie. Widać delikatny, chyba sezonowy spadek liczby ofert mieszkań do wynajęcia oraz lekko słabnący, ale wcale niezamierający popyt – opisuje.

– Zmalał za to popyt generowany przez osoby, które chciały chronić gotówkę, inwestując w mieszkania. Zmalał też popyt „braci flipperskiej”. Ci pierwsi ograniczyli zainteresowanie rynkiem nieruchomości dlatego, że ceny mieszkań przestały gwałtownie rosnąć, a można całkiem nieźle zarabiać na obligacjach lub nawet na bardzo prostym włożeniu pieniędzy na lokatę. Ci drudzy przestali tyle zarabiać, ile się spodziewali – dodaje Tomasz Lebiedź.

Przypomina, że wielu flipperów zarabiało tylko dlatego, że ceny mieszkań przez kilka ostatnich lat były niemal w nieustannym trendzie rosnącym. – Wiele osób do tej działalności zachęcały liczne szkolenia prowadzone przez rozmaite osoby wieszczące nieustanny wzrost wartości nieruchomości. Był to swego rodzaju owczy pęd, a jak wiadomo, on zawsze kiedyś się kończy i to z najgorszym skutkiem dla ostrzyżonych owiec – akcentuje Tomasz Lebiedź.

Czytaj więcej

Przed drzwiami sprzedających mieszkania nie ma już kolejek

Z kolei Marcin Jańczuk uważa, że czas dla flipperów nie jest dziś „specjalnie niekorzystny”. – Widzę sporo działań, które są wyrazem pewnego rodzaju adaptacji do obecnych warunków i próbą testowania różnych nisz – mówi. – Część osób trudniących się handlem nieruchomościami rzeczywiście zniknęła z rynku, ale pewnie to ta część, która zajmowała się tym biznesem okazjonalnie, z mniejszym natężeniem.

Czy na rynku mieszkań są superokazje? Oferta rośnie. Otodom podaje, że pod koniec października na siedmiu głównych rynkach deweloperzy mieli w ofercie ponad 53 tys. mieszkań w granicach miast.

– Dodając do tego domy i powiaty ościenne, liczba nieruchomości mieszkalnych w ofercie rośnie do niemal 78,5 tys. – wskazuje Krasoń. – Prawie 16 tys. znajdziemy w ofercie na rynkach wschodzących (Białystok, Bydgoszcz, Kielce, Lublin, Rzeszów, Szczecin). Oferta rośnie także na rynku wtórnym. Trudno jednak mówić o jakiejś znaczącej nadpodaży.

Polowanie na rabaty na rynku mieszkań

A Marcin Jańczuk podaje, powołując się na portal Unirepo.pl, że na najbardziej popularnych portalach jest dziś ok. 160 tys. mieszkań na sprzedaż z rynku wtórnego.

– To o 18 proc. więcej niż przed rokiem – mówi. – Superokazje są zarezerwowane dla osób, które inwestycjom na rynku mieszkań poświęcają cały swój czas. Jeśli możemy uważnie monitorować rynek, poświęcamy się temu, korzystając z narzędzi, które ułatwiają pracę flipperom, to możemy znaleźć okazje, zwłaszcza na rynku wtórnym, kiedy sprzedaż bywa wymuszona sytuacjami losowymi – tłumaczy ekspert.

Z analiz Metrohouse wynika, że rabaty są dziś wyższe niż w ostatnich kwartałach – na rynku wtórnym to średnio ok. 2–3 proc. – Trzeba jednak pamiętać, że do spadków cen ofertowych dochodziło już w czasie ekspozycji mieszkania na rynku – zauważa Jańczuk. – Pojawiają się transakcje, gdzie negocjacje przekraczają 10 proc. Na rynku pierwotnym deweloperzy wystawiają czasem pulę mieszkań w specjalnych cenach, ale zachęcają też do pytań o rabaty. Z pewnością ostateczna cena jest niższa niż ta katalogowa – podkreśla.

– Poszukując okazji, warto dokładnie analizować oferty i na rynku wtórnym, i na pierwotnym. U deweloperów na największe zniżki można jak zwykle liczyć tam, gdzie kończy się sprzedaż mieszkań na danym osiedlu – dodaje Marcin Krasoń. – Utrzymywanie biura sprzedaży staje się wtedy nieopłacalne, więc deweloper chętniej zejdzie z ceny.

Warto też sprawdzać ofertę na początku sprzedaży, gdy deweloper, jak mówi Krasoń, „chce ją rozpędzić”. – Spektakularne zakupy to jednak rzadkość, poszukujący mieszkania powinni przede wszystkim skupić się na własnych potrzebach i znalezieniu odpowiedniego dla siebie mieszkania – radzi ekspert Otodom Analytics.

Czytaj więcej

Tomasz Ogrodzki: Musimy być pewni, co i czy budować

Deweloper nie chce, by klienci odkładali zakupy

A Tomasz Lebiedź dodaje, że superokazje na rynku nieruchomości zdarzają się zawsze, niezależnie od tego, czy ceny rosną, czy spadają. – Ale już sama nazwa „superokazja” wskazuje, że niełatwo ją znaleźć – zauważa. – Ile można zarobić? To zależy, czy to naprawdę była okazja. Nie ma sensu odpowiadać, o ile cena transakcyjna będzie niższa od ofertowej. Wśród sprzedających są osoby, które dyktują cenę z kosmosu, a potem sprzedają o wiele taniej. Są też osoby, które ustalają w miarę realną cenę ofertową i ta sprzedaż jest bez jakiegoś spektakularnego rabatu. Na rynku pierwotnym jedną ze strategii deweloperów jest nieobniżanie cen ofertowych mieszkań. W trudnych czasach łatwiej dawać jakieś dodatkowe granty. To strategia dość rozsądna, bo jeżeli deweloper pokaże, że zaczyna obniżać ceny, to pewna grupa potencjalnych kupujących może stwierdzić: "aha skoro jest obniżka, w mediach czytam, że jest kryzys na rynku nieruchomości, to poczekam jeszcze trochę, a zniżki będą jeszcze większe." A przecież żadnemu przedsiębiorcy, w tym deweloperowi, nie zależy na tym, aby klienci odkładali zakupy.

Grono zainteresowanych inwestycyjnymi zakupami mieszkań maleje – wynika z raportu Metrohouse. Jak podaje Marcin Jańczuk, ekspert tej firmy, zakupy inwestycyjne to obecnie 26 proc. – Odsetek ten może być jednak większy, bo tym razem sporo pytań w ankietach pozostało bez odpowiedzi – wyjaśnia.

Inwestującym w mieszkania na wynajem ekspert radzi dokładne przeanalizowanie rentowności. – Ta w ostatnim czasie nie jest specjalnie satysfakcjonująca – zauważa.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Tomasz Ogrodzki: Musimy być pewni, co i czy budować
Nieruchomości
Najem krótkoterminowy. Promil rynku do uporządkowania
Nieruchomości
Oferta mieszkań rośnie. Ceny stoją w miejscu, deweloperzy konkurują między sobą
Nieruchomości
Ile dziś dają zarobić mieszkania
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Nieruchomości
Przed drzwiami sprzedających mieszkania nie ma już kolejek
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje