– Cena podstawowa, za którą można kupić mieszkanie, powinna być pokazana na stronie internetowej – uważa szef resortu rozwoju i technologii Waldemar Buda. I zapowiada ukrócenie praktyki „zadzwoń i wynegocjuj”.
W trosce o klienta
Rozwiązanie to znajdzie się w projekcie ustawy, która ma przeciwdziałać nadużyciom w budownictwie. Jak zapewnił minister, w jego resorcie prowadzone są prace nad projektem. Jednak ministerstwo pytane o szczegóły nie potrafiło ich podać. Być może będzie to kolejny projekt, którego życie zakończy się przed kamerami TV. Resort ma czas do lipca, gdy Sejm zakończy procedowanie ustaw.
Z punktu widzenia klienta firmy deweloperskiej taka zmiana podejścia do prezentowania ofert może usprawnić proces poszukiwania mieszkań. Zdaniem adwokata Łukasz Dubickiego potencjalny nabywca, dzięki możliwości łatwiejszego wglądu w cennik, będzie mógł szybko zweryfikować swoje plany i aspiracje mieszkaniowe oraz podjąć decyzję o podjęciu rokowań z deweloperem. Jeśli natomiast okaże się, że ceny przewyższają planowany budżet, poszuka innych ofert.
Także w opinii adwokata Macieja Śledzia, partnera w kancelarii Nowosielski i Partnerzy, taka transparentność powinna być po prostu wygodna dla konsumentów. Bez konieczności wysyłania e-maili czy wykonywania telefonów poznają przynajmniej w przybliżeniu cenę sprzedaży. Co ważne, nie zostawiając deweloperom swoich danych osobowych, chroniąc tym swoją prywatność.
– Deweloperzy też nie będą w ten sposób budować sobie bazy potencjalnych klientów, więc z całą pewnością taka regulacja w jakimś sensie uzdrowi ten niewielki fragment rzeczywistości deweloperskiego rynku – uważa adwokat.