Budynki jednorodzinne znikają z rynku. W styczniu w portalu Otodom było ich o 17 proc. mniej niż rok temu. Dla porównania mieszkań było o 12 proc. więcej niż w styczniu 2020 r.
Boom na domy i działki zaczął się w ub.r. – Domy w naszym serwisie były wyszukiwane częściej niż mieszkania, co nigdy wcześniej się nie zdarzało – podkreśla Jarosław Krawczyk, ekspert Otodomu. – Zainteresowanie nieruchomościami wciąż jest zwiększone. W styczniu mieszkań poszukiwało o 13 proc. więcej użytkowników serwisu niż rok wcześniej, a domów – aż o 40 proc. więcej. Jeszcze bardziej oblegane są działki. Ogłoszenia o ich sprzedaży „odwiedzane" były o 79 proc. częściej niż rok temu. Duże zainteresowanie działkami jest pewną wskazówką. Na części zapewne wkrótce staną nowe domy.
Drogie Warszawa i Sopot
Gorączkę widać też w statystykach portalu Nieruchomosci-online.pl. Michał Kurczycki, dyrektor generalny serwisu, mówi, że jego użytkownicy w 2020 r. niczego nie szukali tak często jak właśnie domów.
Z szacunków Cenatorium wynika zaś, że w II kw. 2020 r. w porównaniu z I kw. liczba transakcji na rynku domów wzrosła o 15–18 proc. Największy wzrost odnotowano w woj. podlaskim i warmińsko-mazurskim.
Cenatorium podaje ubiegłoroczne rekordy na rynku domów. Za budynek o powierzchni użytkowej 500 mkw., z historyczną elewacją, przy ulicy Wita Stwosza w Gdańsku kupujący zapłacił 20 mln zł. - W stolicy najdroższy dom nabyto za 10,5 mln zł. To budynek w zabudowie bliźniaczej z 1950 roku, o powierzchni użytkowej 500 mkw., na Mokotowie przy ulicy Pilickiej – mówi Anna Karaś, analityk Cenatorium. – Mamy też dwie inne ciekawe transakcje. Na Bemowie przy ulicy Narwik inwestor nabył dwa położone obok siebie zdewastowane domy z lat 70. za łączną kwotę 23,5 mln zł. Gdyby cena zakupu odpowiadała wartości domów, to z pewnością należałoby uznać te transakcje za rekordowe (jedna za 11,1 druga za 12,4 mln zł). Deweloper nabył jednak nieruchomości w tej cenie z racji na atrakcyjny grunt: łączna powierzchnia działek to 4,5 tys. mkw.