– Molochy z lat 70. stoją w bardzo dobrych lokalizacjach. Wokół nich jest pełna infrastruktura, sklepy, szkoły, przedszkola itd. Jednym słowem wszędzie blisko – mówi o zaletach blokowisk Joanna Lebiedź z biura nieruchomości Lebiedź & Lebiedź. Dodaje, że każdy budynek z wielkiej płyty, pod warunkiem dobrego utrzymania i odpowiedniej konserwacji, będzie się cieszył zainteresowaniem.
Ewa Orłowska z agencji Polanowscy Nieruchomości zapewnia, że właściciele mieszkań z wielkiej płyty w dobrej lokalizacji nadal trzymają cenę. A średnie stawki lokali w wielkiej płycie już nie spadają.
– Ten, kto nie musi natychmiast sprzedać mieszkania, czeka na klienta, który zapłaci odpowiednią stawkę, albo wynajmuje lokum – tłumaczy Orłowska.
Dodaje, że stawki mieszkań w budynkach z wielkiej płyty w dobrych lokalizacjach, z nową elewacją, odnowionymi klatkami itp. w ogóle niewiele spadły od czasu tąpnięcia na rynkach finansowych. Tanieje natomiast nadal wielka płyta na peryferiach, szczególnie, jeśli obok wyrosło nowe osiedle.
– Ceny najtańszych mieszkań w płycie wahają się od 5 do 7 tys. zł za mkw. W porównaniu z nowymi mieszkaniami lub przedwojennymi kamienicami są więc tańsze nawet o ok. 20– 30 proc. – szacuje Joanna Lebiedź.