Cytostatyki to leki przeciwnowotworowe używane w chemioterapii. Wywołują spowolnienie lub całkowite zablokowanie replikacji DNA, czyli powielania materiału genetycznego w komórkach nowotworowych. Jednocześnie są to substancje, które mogą stanowić zagrożenie dla środowiska.
Doktorantka Marcelina Jureczko z Katedry Biotechnologii Środowiskowej Politechniki Śląskiej w Gliwicach przebadała wpływ dwóch wybranych cytostatyków na trzech poziomach troficznych: roślina (rzęsa drobna) przestała rosnąć, skorupiak (rozwielitka wielka) przestał się poruszać, bakteria (Pseudomonas putida) przestała się namnażać. Efekty takie osiągnięto przy niskich stężeniach cytostatyków. Wyniki badań pozwoliły je zakwalifikować do grupy związków bardzo toksycznych.
Poważnym problemem jest więc oczyszczanie wód z pozostałości tych leków, w Polsce i na całym świecie. Coraz częściej pacjenci stosują chemioterapię doustną w domach, a niecałkowicie zmetabolizowane substancje aktywne z tych leków (nawet do 70 proc. przyjętej dawki) są wydalane i trafiają do ścieków komunalnych.
Obecnie stosowane metody oczyszczania ścieków nie radzą sobie z rozkładem tych związków. Trafiają one do wód powierzchniowych, gruntowych, a nawet pitnych. W dodatku cytostatyki to leki wywołujące działania mutagenne, teratogenne, kancerogenne, embriotoksyczne i genotoksyczne, a więc z jednej strony mogą leczyć raka, ale z drugiej go wywoływać.
Polskim pomysłem na rozwiązanie tego problemu jest wykorzystanie grzybów zamiast bakterii, które obecnie są używane w oczyszczaniu ścieków. Grzyby mają zdolność rozkładania wielu związków o skomplikowanej budowie chemicznej. W przypadku cytostatyków sprawdzana jest skuteczność grzybów białej zgnilizny drewna. Grzyby wytwarzają wiele enzymów, trzeba sprawdzić, które odpowiadają za rozkład leków. Możliwe jest bowiem użycie konkretnych enzymów.